Cieszę się,że miałąś takie piekne wrażenia, boć Barcelona rzeczywiście cudo!.... To wiem tyż sie trzeba wybrać, w Madrycie byłam ale się chowa do Barcelony. A co do małżów to nie..... Strasznie się rozchorowałąm po paelli własnie z małżami... Boże całe popołudnie musiałam pić mleko dwa kartony wypiłam......ale do rana byłam zdrowa. Nigdy małży.... Pozdrawiam...aha winko może być - dla zdrowotności....
ponieważ sama nie jadam pewnych rzeczy to nie przymuszam nigdy nikogo do jedzenia czzegoś czego nie lubi...tam mam z Paszczurami , jedna nie jada pomidorów i żółtek z jajek,( ale z jajecznicą nie ma problemu) druga nie znosi buraków, a czerwony barszczyk jada tylko na wigilię :D
ellysa
23 września 2015, 17:26
ja jestem takim dziwolagiem,ze nie tkne owocow morza....:)
Ja zaczynałam od małży pieczonych w ognisku przez francuzów, na plaży w Kawarnie ponad 30 lat temu , potem były krewetki, teraz jem już dużo rodzajów owoców morza....za to flaków za skarby nie tknę :D podobnie innych podrobów
Myślę, że ten stereotyp się zmienia z każdym rokiem :) Nie lubimy też owoców morza, bo zwyczajnie są drogie :) Ale warto :) Poprzedni komentarz usunęłam, bo... napisałam morza przez ż ! :D
Uduszę za ten rosołek :D no skusiłabym się niechybnie... Dobrze, że już jadłam kolację ;) A wino to podobno pomaga na krążenie... zwłaszcza na krążenie po mieście w poszukiwaniu następnej butelki... ];-)
Gdybym była Twoim gosciem, wyszłabym głodna. Nie jem owoców morza. Ale w sumie bagietka bym się zapchała :) P.S. Szkoda, że do słodkiego nie mam takiego wstrętu jak do owoców morza :D
irena.53
23 września 2015, 20:16Cieszę się,że miałąś takie piekne wrażenia, boć Barcelona rzeczywiście cudo!.... To wiem tyż sie trzeba wybrać, w Madrycie byłam ale się chowa do Barcelony. A co do małżów to nie..... Strasznie się rozchorowałąm po paelli własnie z małżami... Boże całe popołudnie musiałam pić mleko dwa kartony wypiłam......ale do rana byłam zdrowa. Nigdy małży.... Pozdrawiam...aha winko może być - dla zdrowotności....
Beata465
23 września 2015, 20:49ponieważ sama nie jadam pewnych rzeczy to nie przymuszam nigdy nikogo do jedzenia czzegoś czego nie lubi...tam mam z Paszczurami , jedna nie jada pomidorów i żółtek z jajek,( ale z jajecznicą nie ma problemu) druga nie znosi buraków, a czerwony barszczyk jada tylko na wigilię :D
ellysa
23 września 2015, 17:26ja jestem takim dziwolagiem,ze nie tkne owocow morza....:)
Beata465
23 września 2015, 19:00Ja zaczynałam od małży pieczonych w ognisku przez francuzów, na plaży w Kawarnie ponad 30 lat temu , potem były krewetki, teraz jem już dużo rodzajów owoców morza....za to flaków za skarby nie tknę :D podobnie innych podrobów
Moniqnka
23 września 2015, 10:10Smakowicie wygląda:) Kusisz;)
Beata465
23 września 2015, 10:38I jest smakowite :D wbrew większościowemu nastawieniu polaków na nie do owoców morza :D
FitnessGirlToday
23 września 2015, 10:55Komentarz został usunięty
FitnessGirlToday
23 września 2015, 10:56Myślę, że ten stereotyp się zmienia z każdym rokiem :) Nie lubimy też owoców morza, bo zwyczajnie są drogie :) Ale warto :) Poprzedni komentarz usunęłam, bo... napisałam morza przez ż ! :D
Beata465
23 września 2015, 11:05:D:D hihihi mnie ostatnio też zdarza się zastanawiać czy dobrze coś napisałam :D
YoungAnna
22 września 2015, 20:25Dobrze, że mię małżem nie skusisz... Ale winem już tak ;) ech... nie dam się! Pozdrawiam! :)
Beata465
22 września 2015, 20:29Na pewno? W stojaku zostało mi kilka butelek czerwonego wytrawnego, to dla serducha i dla ...zdrowotności :D:D
Beata465
22 września 2015, 20:30A rosołkiem z małża? Z leciutkim posmakiem czosnku i białego winka i natki pietruszeczki...można w nim kawałeczki bagietki moczyć :D
YoungAnna
22 września 2015, 20:36Uduszę za ten rosołek :D no skusiłabym się niechybnie... Dobrze, że już jadłam kolację ;) A wino to podobno pomaga na krążenie... zwłaszcza na krążenie po mieście w poszukiwaniu następnej butelki... ];-)
Beata465
22 września 2015, 20:47dobre, dobre....zapożyczę sobie twoją złotą myśl a propo krążenia :D
YoungAnna
22 września 2015, 20:56Proszę bardzo :) myśl niestety nie jest moja, tylko zapożyczona z jakiejś mało poważnej strony w internetach, ale mi też się bardzo spodobała :))
Beata465
22 września 2015, 21:01Czasem i wśród głupot można wygrzebać mądrość a teraz się pożegnam i śmigam do kina , miłego wieczoru
ewela22.ewelina
22 września 2015, 18:02oo nieee:D
Beata465
22 września 2015, 18:10hahahaha.....no proszę a to takie zdrowe, dużo białka, jodu, mało kalorii :D:D:D
agusia70
22 września 2015, 15:54Krewety (nie krety) wg tego przepisu, z dużą ilością pietruszki też są pyszne:)
Beata465
22 września 2015, 16:39krewety będą z chilli, znalazłam właśnie przepis a " ostro" tyż lubię :D
EwaFit
22 września 2015, 15:12nie moja bajka.... nie lubię owoców morza, jakoś nie moge się przekonać mimo prób. Ale na pewno zapachniało Ci Hiszpanią, z której wróciłas :)
Beata465
22 września 2015, 15:14Mnie jeszcze nie przestało pachnieć....w lodówce chłodzi się micha owocowej sałatki w stylu Ole! melon, brzoskwinia, nektarynka, winogrona :D
SylwiaS1974
22 września 2015, 14:40Gdybym była Twoim gosciem, wyszłabym głodna. Nie jem owoców morza. Ale w sumie bagietka bym się zapchała :) P.S. Szkoda, że do słodkiego nie mam takiego wstrętu jak do owoców morza :D
Beata465
22 września 2015, 14:47Nie ma opcji żebyś ode mnie wyszła głodna ...na zamówienie córki ugotowałam zupę koperkową , jak orzekł Paszczur ....pyyyyyszną :D
SylwiaS1974
22 września 2015, 14:48O, to masz rację, Nie wyszłabym głodna :)
Beata465
22 września 2015, 15:00kiedyś znajomy po wysłuchaniu co mam w domu stwierdził" ty żartujesz że masz to w kuchni" toć to lepsze zaopatrzenie niż szwedzki stół w hotelu :D
wiosna1956
22 września 2015, 14:35pychota !!!! ja podaję w małych miseczkach z sosem , bo pózniej maczam bagietkę w nim , ,,,,,,,
Beata465
22 września 2015, 14:46hehehehe toć pod muszelkami był sos :D
wiosna1956
22 września 2015, 14:50dla mnie za mało !!! ha , narobiłaś mi apetytu !!!!
Beata465
22 września 2015, 15:00szable w dłoń ...w Lidlu są małże :D