Witam wśród "żywych" bo choróbsko mnie tak dopadło, że dopiero zaczynam istnieć. Jak już wcześniej pisałam coś się rozwijało więc byłam słaba, obolała i nie do życia, a w wekend to przejdzie do historii choróbsko jeszcze się nasiliło straszny bół brzuszka i straszna, ale to straszna biegunka cała sobota i niedziela prawie w WC w poniedziałek trochę ulżyło no bo musiało bo po tylu hamujących leka musiało no i co najgorsze byłam jak papierek słaba ból glowy i lepiej nie mówić. Oczywiście ktoś powie trzeba było do lekarza ale to cud dostać sie do mojej pani doktor rejestrowac na bieżąco trzeba od piatej rano, a kto ma sile na to jak jest chory, a i siedziec na sorze nie mialam też sił i warunki fizjologiczne na to nie pozwalały wiec leczyłam się sama wyleżałam się urlopik wczoraj i jakoś już dzisiaj lepiej chyba wracam do zycia
Dzisiaj po pracy też szybko do domku dalej łóżeczko i bedzie coraz lepiej
No i dieta poszla na bok bo i nie mogłam nic jeść tylko piłam, a o ćwiczeniach to już zapomnialam, a co najważniejsze wiadomo waga spadla, ale nie cieszę się bardzo bo to napewno przez wypróżnienie i oslabienie a dzisiaj zaczynam troszeczkę jeść z ostrożnością
Pozdrawiam i życzę Wszystkim zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka
Niesia92
2 lutego 2016, 08:33chyba jakiś ogólny wirus panował, bo wszyscy chorzy :)
Beata-od-nowa
2 lutego 2016, 11:48jak dobrze, że ja mam to już CHYBA za sobą :)