Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwasy
21 grudnia 2011
Poćwiczyłam wczoraj, to dziś zakwasy. Organizm w szoku po pół roku siedzenia na dupie. Przynajmniej wiem jak głęboko pod sadłem mam mięśnie. Z jedzieniem durnowato, rano jogurt bananowy z biedronki, kawa z mlekiem i dwie kortki czekolady nadziewanej (cytuje mamę: "weź ty zjedz czekolady bo normalnie się wreda robisz"), potem soczek pomidorowy pikantny, potem łyżka ziemków, ogórek kiszony i kotlet, i kostka czekolady. I wsio. Dużo za mało kaloriii, a nie wiem czy choć herbate dam radę wcisnąc...