Są chyba wszędzie, tylko nie u mnie. 3,5h łażenia/jeżdżenia po lesie (plusem jest niewiele czyszczenia):
Ale czas spędzony w kolorowym lesie = bezcenny
Poniedziałek: 23 km rower
Wtorek: 23 km rower
Środa: 20 km rower + 20 minut siłowni) i godzina bikini extreme
Czwartek: 23 km rower
Piątek: 23 km rower + po pracy: 40 minut siłowni o 1h interwałów .
Sobota: 1 h TBC + zbieranie grzybów, których nie było + ognisko
Niedziela: 23 km rower ( grzybów niewiele) w tle nine perfect strangers..
Waga, pomimo, że walczę = 55,6 kg (2 kg oponki)
BoginiWikka
5 października 2019, 12:08ja uwielbiam grzyby marynowane w słoiku, kupne. Zbierałam z mamą jako dziecko, teraz tylko uwielbiam las. Aktywność - gratuluję, brawo! :)
diuna84
30 września 2019, 13:03sezon w pełni ! wszędzie gdzie nie patrzę do grzybki !
aniapa78
30 września 2019, 08:20A ja nawet jak są to tylko muchomory widzę:)* U nas też nie ma grzybów. Masz taką wagę jak ja joko nastolatka:) Teraz dla mnie nierealna.
beaataa
30 września 2019, 10:25Lubię mieć 53, te dwa kg w talii siedzą:(
Ajcila2106
30 września 2019, 00:34No fakt, nachodziłaś się...ale coś masz...a to więcej niż nic;) Będzie lepiej! Pada...to i grzybki wyskoczą...byle za szybko nie przymroziło...
araksol
30 września 2019, 00:33za mnie zbieraja inni...:)
tara55
30 września 2019, 00:03Ale borowiki masz do wigilijnego barszczu i tj. fajne. Dotleniłaś się także na szukaniu tych grzybów. :-)
beaataa
30 września 2019, 10:25Do gulaszu będą:)
iesz4
29 września 2019, 23:42Poczatek grzybowy już masz tak jak i Ja liczę,że jeszcze cosik znajdę:)))