Po czterech dniach wolnego wciąż nie mogę się ogarnąć. Pokój pozawieszany schnącymi śpiworami, jakieś obce mrówki spotkałam rano w kuchni. Gotować mi się nie chce, więc jem głównie sałatę i kaszę co bardzo rozciąga spodnie, coraz luźniejsze się stają.
Poniedziałek: 20 km rower, w południe nowy zestaw na brzuch (wreszcie!), po 10 minutach orbitreka:
1. 20 x podnoszenie tułowia do góry na ławeczce skośnej z 5kg trzymanym na klacie ,
2. 20 x stare dobre scyzoryki na piłce,
3. Podciąganie kolan do klatki w zwisie na drążku,
Wszystko powtórzone trzy razy.
Wtorek: 20 km rower, w południe po 10 minutach orbitreka: martwy ciąg na jednej nodze 15 x na każdą z ręku 10 kg, uginanie tricepsów z nogami na ławce x 15, powtórzone trzy razy.
Środa: 38 km rower, w południe zamiast ćwiczeń nadawanie paczki z niepasującymi kółkami do kajaka (tzn do wózka do kajaka), po pracy zamiast treningu kolacja firmowa. Jadłam głównie rukolę polaną różowym cukrem, który nazywał się sosem malinowym. Po powrocie do domu (rower 20 km rzuciłam się na chleb z pomidorem i solą). Jutro tez nie mam czasu na trening.
Aplik
2 czerwca 2016, 09:28Hmmmm...Kasza i sałata, powiadasz?:))))) Podoba mi się Twoja aktywność fizyczna - bardzo :))) A kajaka, to Ci nawet bardzo zazdroszczę :)) Pozdrawiam serdecznie :)
beaataa
2 czerwca 2016, 11:33Kasza i sałata to podstawa:) i jabłka.
SzalonaRuda92
2 czerwca 2016, 06:05oj glowa do góry ważne że cały czas pracujesz może pozniej w Twoim życiu się bardziej uspokoi i bedziesz miala wiecej czasu na trening :)
beaataa
2 czerwca 2016, 07:14Właściwie, to bardzo lubię takie "niespokojne czasy", tylko trening w zaniku:)
marii1955
1 czerwca 2016, 23:35Nawet Cię rozumiem kochana , ale też coś tam działasz w ćwiczeniach , nie osiadłaś na laurach ... Tak nieraz bywa , że COŚ nam "grodzi " w rytuale tygodnia ... Uporasz się z tym co pilniejsze i wskoczysz w wir treningów , na pewno nie odbije się w wyglądzie ta nieobecność na siłowni --- potraktuj to jak urlopik , nie ma ludzi ze stali ... Nosek do góry - wiem , że niebawem zaczniesz tak machać hantlami ,aż innym oczy zbieleją :))) Buziaczki :)))
beaataa
2 czerwca 2016, 07:14Ładny mi urlopik!, wyszłam rano przed 8, wróciłam o 22, na rowerze 20 km, naładowana cukrem z tej sałatki i głodna jednocześnie, do wanny i do łóżka. Padłam. Ale to była naprawdę udana impreza, najbliższe koleżanki, masa gadania i śmiania się:) trochę wina i mało jedzenia, bo jak się mówi, to się nie je. A swoją drogą, jak można tyle cukru pakować wszędzie, nawet do dań, które słodkie nie są z założenia???