Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jeśli chodzi o utrzymanie wagi - - - KATASTROFA!!!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3896
Komentarzy: 2
Założony: 7 kwietnia 2009
Ostatni wpis: 14 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
basik1803

kobieta, 49 lat, Katowice

159 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2015 , Skomentuj

Witajcie

Kupiłam sobie dziś, po raz pierwszy w życiu czerwoną herbatę. Ostatnio dopiero od koleżanki  dowiedziałam się, że:

  • Napar z czerwonej herbaty działa pobudzająco na wytwarzanie soków trawiennych i stymuluje pracę jelit co przyśpiesza metabolizm, a w efekcie spalanie tłuszczów.

  • Reguluje przemianę materii – reguluje masę ciała.

  • Obniża poziom cholesterolu i ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie.

  • Czerwona herbata jest obfita w związki mineralne i mikroelementy fluoru, wapnia, manganu i teiny.

  • Zawiera znaczne ilości olejków eterycznych i białka.

  • Codzienna czarka czerwonej herbaty ma zbawienny wpływ na działanie organów wewnętrznych: głównie układu pokarmowego i wątroby.

  • Zawarty w niej fluor pomaga chronić zęby przed próchnicą.

  • Poprawia pamięć, koncentrację i nastrój.

  • Przyśpiesza usuwanie toksyn z organizmu. Ma działanie moczopędne.

  • Wzmacnia organizm.

Człowiek całe życie się uczy... (o umieraniu już nie będę wspominać ;)).

Nie pijam czarnej. Ostatnio głównie zioła: mięta, pokrzywa i melisa. Ten ostatni specyfik obniżał i tak już moje niskie ciśnienie, więc postanowiłam go zastąpić.. właśnie wspomnianą Pu-erh - całkiem  "zjadliwa".

Po wczorajszym wieczornym podjadaniu, dziś każda porcja jedzenia delikatnie mniejsza, ale tylko delikatnie.

I zaliczyłam basen - 1350 m. więc jest ok.

Łatwiej jest utrzymać dietę niż parać się problemami dnia codziennego.... ehhhh

pozdrawiam

B.

13 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Wiedziałam, że w końcu i mnie "to" dopadnie - miałam wyjątkowo autokulinarny wieczór. (ale wybaczcie... kalorii wchłoniętych liczyć nie będę - jedno mogę napisać - smakowały :)). Nie żałuję, bo już tego nie cofnę. 

Od sierpnia byłam grzeczna, od wtedy też wyczytuję  z Waszych postów cząstki Waszego życia, solennie obiecując sobie, że w końcu i ja coś napiszę. 

Piszę więc... uległam jedzeniu... słodka ta uległość, ważne, by zbyt często się nie powtarzała ;)

Postaram się "odpokutować":p.. jutro pewnie.

Spokojnych snów.

B.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.