Pogoda uniemożliwia wyjście na szlak. Poprzednim razem poszliśmy po deszczu w teren i było ślisko i niebezpiecznie. Tym razem doszedł silny wiatr i deszcz, którego żadna aplikacja pogodowa nie pokazywała. Taka mżawka, która prawie non stop leciała z nieba. Wieczorem dopiero się poprawiło, choć wracając do domu jechałam kretymi ulicami w strugać deszczu.
Odwiedziliśmy lokalne muzeum poświęcone gilowi azorskiemu, którego populację przyrodniczy próbują odbudować, usuwając między innymi roślinność, która nie jest rodzima dla wyspy.
Później wybraliśmy się na plantacje herbaty, gdzie mogliśmy zobaczyć proces jej tworzenia oraz pić napary.
Zaś dalej pojechaliśmy do Furnas, gdzie poziom wód gruntowych jest tak wysoki, a ziemia tak gorąca, że z kalderów wyzywa gotując się woda. Wszystko dookoła pachnie siarka i żelazem, a niedaleko jest źródełko wody mineralnej. Bardzo żelazowe.
Tam też znajdują się dwa punkty gastronomiczne, które postanowiliśmy odwiedzić jeszcze przed wizytą na wyspie. Mąż uwielbia gotowana kukurydzę, więc poszliśmy od razu wciągnąć kukurydzę gotowana w tych gorących źródłach, natomiast musimy jeszcze zrobić rezerwację na restauracje, która gotuje posiłki w tych źródłach. Trzeba złożyć zamówienie dzień wcześniej, aby kucharz nastawił gotowanie. Po 24 godzinach jedzenie jest gotowe do podania. Przygotowuje się tam mięso i ryby.
Na zakończenie dnia poszliśmy na kolację, świętować rodzice ślubu. Ja jako kierowca dostawałam mocktaile, robione przez barmana, który wygrał jakieś konkursy dla młodych barmanów. I faktycznie zrobił mi świetne napoje. Mąż pił lokalne piwa oraz jeden koktajl na lokalnych ananasach. Chef's arrangement był wybitny. Portugalia ogólnie ma świetna kuchnie, ale tutaj mieliśmy naprawdę ucztę. Policzki wieprzowe, płaszczka, wędzone masło i wiele innych.
W domu byliśmy przed 22. Kompletnie zmęczeni. Źle mi się jechało autem, bo nadal silnie wiało, lało po naszej stronie wyspy, a ponadto lokali jeżdżą często na długich. W jednym momencie aby minąć się z samochodem, czekajacym na możliwość lewoskrętu.musiałam się zatrzymać, bo nie widziałam, czy coś jest obok auta, czy może są drzwi otwarte. Nic.
Dziś na szlak.
PACZEK100
9 października 2024, 11:50Świetna sprawa z tym gotowaniem w gorący źródłach!