Jak pisałam kilka wpisów temu – chciałam przy okazji pobytu w Portugalii posmakować kraba. Nigdy nie jadłam i korzystając, że Portugalia ma ponad 1000 km linii brzegowej, planowałam to zmienić. W Holandii trudno kupić świeże ryby – trzeba jechać do portu lub urwać się z pracy i jechać na targ, a w Polsce o ile ryby w sklepach są, to nad samym morzem już nie – bo sezon wakacyjny przypada w Polsce na okres ochronny ryb Bałtyckich i nie wolno ich wtedy poławiać. W Portugalii zaś dorsza czy sardynki można jeść bez strachu, że mrożony trzy razy nim do restauracji trafi.
Z kraba nic nie wyszło, bo ostatecznie cena sięgała 100 euro [nie pamiętam czy za kilo czy sztukę]. Uznaliśmy wtedy, że sobie darujemy. Za to będąc na Azorach mieliśmy okazję zjeść homara. Pływały sobie w zbiorniku w restauracji – żadna tam super wypaśna restauracja – zwykła lokalna restauracyjka w małej wiosce – ale jedzenie naprawdę super mieli. Wracaliśmy jeszcze 2 razy. Tak czy inaczej jak kelner przyniósł nam zwierzaka to jeszcze powiedział gdzie i jak szukać mięsa. Wybieranie hakiem mięsa z kończyn to była niezła zabawa. Potem jak kelner przyszedł to jeszcze pokazał, gdzie zostawiliśmy mięso i mieliśmy drugą turę dłubania. Całkiem ciekawe doświadczenie. W smaku homar był jak kalmary czy surimi [co może trochę przerażać, bo surimi z krabem nie ma nic wspólnego, a bardziej z MOMem w parówkach]. Zapłaciliśmy chyba 120 lub 140 euro za całego homara, bo był od kilograma. Jeśli dobrze pamiętam.
Nie było to najsmaczniejsze, co jadłam, zwłaszcza ta część która była taka średnia to był mózg. Albo serce. Nie znam się. Takie to było czerwone i gąbczaste i miało kompletnie inny smak niż całe mięso. Mąż odmówił zjedzenia tego, a ja jakoś dopchałam, ale pod koniec jedzenia bałam się, że mi się zwróci. Następnym razem to zostawię na talerzu. Zbyt intensywny smak – nie lubię takich smaków. Jak coś jest umiarkowanie mdłe to mogę jeść dużo, ale jak coś ma mocny smak, jak na przykład kuchnia meksykańska, to nie dam rady zjeść za dużo. Nawet jak jest pyszne.
A co wy jedliście, co było dla was wyjątkowo drogie i czy wam smakowało?
equsica
16 sierpnia 2023, 23:52Steki wagyu około 1500 zł ale zamawiałam różne steki- bylo warto. Teraz lodówka bez surowego steka wagyu w zamrazarce to nie lodówka ;)
kronopio156
16 sierpnia 2023, 11:53Świeże owoce morza,prosto ze zbiornika można zjeść w Seafood bar - mają kilka lokacji w Amsterdamie, Utrechcie : https://www.theseafoodbar.com/
MizEatAlot
16 sierpnia 2023, 09:56Przeszło 500 zł za osobę za kolację w Le Petit Chef. Jedzenie bardzo dobre, pierwszy (i ostatni) raz jadłam homara. Za to animacje kiczowate i obsługa słaba, więc nie było warto.