Moja waga zmieniła się o dobre niemal 20 kilo w ostatnich kilkunastu latach, więc nie mam tej samej garderoby. Dużo rzeczy odpadło, bo przeprowadzając się do Holandii zabraliśmy niewiele. Gdy wracaliśmy po kolejne torby, to stare ubrania już na mnie nie pasowały. Mam bluzę reserved – miałam dwie takie same w róznych kolorach i nie moge namierzyć drugą – taką z udawanym kapturo-kołnierzem. Nie wiem, jak sie to nazywa. Nie jest to golf, ani kaptur, ale coś pomiędzy. Bluzę ta kupiłam jeszcze w Toruniu, więc musi mieć jakieś 10 lat.
Inny stary ciuch to bluza, która noszę do pracy. Jest to stara bluza mojego męża. Nosiłą ją jeszcze na studiach, jak był chudy. Ważył wtedy te swoje 60 kilo i ja dziś mając 74 kilo wchodzę w nią idealnie. Bluza jest z grubego nie-elastycznego materiału i niestety nie ma kieszeni. Za to świetnie się nadaje by na nią narzucić jeszcze kamizelkę pikowaną i pracować w zimie. Nie zmieniła koloru, nie udało mi się jeszcze jej ani podrzeć ani poplamić. Jest świetna, choć niezbyt ładna.
Mam kurtkę, którą uszyła mi ciocia jakieś 7 lat temu. Wchodzę już tak na styk w nią, ale nie oddam, bo to prawdziwie wartościowa dla mnie rzecz. Uszyta na maszynie, jak wiele rzeczy, które ciocia Basia dla mnie robiła. Pół liceum przechodziłam w swetrach od mamy i spodniach od cioci. Aaaa! i mam jeszcze kilka swetrów z bambusowej wełny, które mi moja mama zrobiła. Rzadko noszę, bo nie pasują do mnie stylem – jeden jest na lato do narzucenia na bluzeczkę na ramkach, a drugi to taki cardigan, ale niezbyt ciepły na moje marznięcie, a jak jest lato to jest mi w nim za ciepło…
No i mam jeszcze koszule z Biedronki. Też ma jakieś 10 lat. Gdyby nie była tak mocno kraciasta, to nie nosiłabym, bo było by widać, że jest za ciasna…
A Wy jakie najstarsze ubrania macie i nadal nosicie?
Joanna19651965
5 czerwca 2023, 05:20Mam dwie "stare" rzeczy. Jedna to t-shirt przywieziony przez ojca z USA w 1978, a druga to bluzka uszyta przez krawcową (małe dzieło sztuki krawieckiej) z 1979. W obie rzeczy wchodzę, ale nie noszę na co dzień.
krolowamargot1
4 czerwca 2023, 16:17Mam futro z prawdziwych norek, odziedziczone po siostrze ojca. Ze 20 lat ma z pewnością. Mam też bluzkę, która dostałam od mamy na 20 urodziny.
deszcz_slonce
4 czerwca 2023, 15:22Powiem szczerze, że jak zaczęłam dietę to wyrzuciłam wszystkie za duże rzeczy. Jedyna rzecz jaką zabrałam nawet od rodziców i zawsze jest w szafie to sukienka od komunii chociaż wiadomo w niej nie chodzę 😅. Ale mam do niej sentyment i sukienka ze studniówki jeszcze 10-12 kg i będzie na styk. Na bank jeszcze ją założę. Jest piekna 😍. A tak to nie trzymam ciuchów. Kiedyś pewnie będzie podobnie z kiecka ślubną.
Babok.Kukurydz!anka
4 czerwca 2023, 17:12Zdradź swój sposób na sukces doetowy. Bo ja bym tylko jadła i jadła 😅
LoveSchabowe
3 czerwca 2023, 12:13Mam tshirt z 97 roku. Bylam wtedy na wymianie szkolnej i przywiozlam sobie koszulke z tamtej szkoly. Zwykla koszulka, choc teraz bylaby okraszona mianem oversize. Nie chodze w niej bo jest po prostu duza, moze raz na dwa lata po domu. Ale nie wyrzucam, to bardziej pamiatka niz ciuch.
Alicja19722
3 czerwca 2023, 09:55Mam bardzo dużo ciuchów, większość w fasonach ponadczasowych. Rozmiarówka id 38 do 42 w zależności jaki rozmiar akurat osiągam. Niektóre rzeczy wkładam raz w ciagu sezonu, niektóre leżą, a w innych chodzę do zajeżdżenia. Najstarsza chyba była letnia sukienka maxmary,, którą wyrzuciłam w ubiegłym roku a miała chyba 18 albo 20 lat. I wyrzuciłam ja tylko z powodu wieku, nadal wyglądała super.
Krummel
3 czerwca 2023, 08:41Mam kilka par spodni, które kupiłam ponad 10 lat temu, w zywklym butiku. Do tego kurtka Lonsdale, ze szmateksu - u mnie jest 15 lat :D uwielbiam ją, chociaż futerko na kapturze przypomina filc :D