Zielone świątki, czyli pinkster jest świętem wolnym w Holandii. Trwa dwa dni – od niedzieli do poniedziałku. Lubię właśnie jak schodzą się ze sobą – Dzień Króla, hemelvaart i pinkster. W krótkim czasie kilka wczesno-letnich wolnych dni.
Zostałam trochę dłużej w łóżku z tej okazji i wydziergałam sobie na szydełku nową bransoletkę do klucza. Nie zawsze mam kieszenie w stroju do biegania, a nie chcę klucza i telefonu trzymać razem z rękawku. Ekran telefonu mógłby się nabawić rys. Taka bransoletka zaś nie przeszkadza w biegu, a klucz sam bez metalowego kółka, nie wydaje żadnego dźwięku. Wcześniej brałam pęk kluczy do kieszeni to mi grzechotałó cała drogę. Niedawno zamówiliśmy na stronie producenta zamka dwa nowe klucze [musimy najpierw okazać certyfikat i przejść weryfikację, aby dorobić klucz], więc mam swój klucz do biegania. Wymieniliśmy też zamek w drzwiach do ogrodu i możemy dzięki temu wejść na jeden klucz z obu stron domu.
Gdy wracałam z biegania zastałam niebywały widok. Samotny pies. W holandii nie ma bezdomnych zwierząt, więc to był pierwszy pies chodzący bezpańsko od 8 lat. Widać było, że nie jest bezdomny i był po tresurze. Nie podszedł do mnie, ale jak machnęłam ręką, że idziemy do domu [wcześniej popytałam ludzi w domach na tej ulicy czy znają psa] to pies poszedł w tym kierunku. Nie dał do siebie podejść tylko szedł 100m przede mną, ale pobiegłam za nim i tak, aby upewnić się, że skręci do właściwego domu. Nie minęły 3 minuty jak na rowerze pojawiła się właścicielka psa i go zawołała. Pies od razu posłuchał. I taka ciekawostka – skąd wiem, ze pies jest po tresurze? Bo za każdym razem jak jechał samochód, to pies schodził na trawę i czekał aż samochód przejedzie. Widziałam takie zachowanie u psów tutaj wiele razy. Do tej pory zawsze z właścicielem. Oboje stawali na trawie i czekali. Ten pies doskonale znał ten manewr. Zapomniałam zapytać tej pani czy to bergamasco. Miałam psa tej rasy jako dziecko i to był naprawdę wyjątkowy pies. A ja przecież psów nie lubię.
Gdy wróciłam do domu, zjedliśmy z mężem późne śniadanie i poszliśmy grać w tenisa. Wolontariusze układali kostkę na tarasie klubu tenisowego. 8 osób pracowało dźwigając płyty chodnikowe, wyrównując piach pod nimi i doklepując ręcznie płyty do równego poziomu. pograliśmy 1.5h i poćwiczyliśmy mocne uderzenia. Mąż powiedział, że mój poziom się poprawił. Nadal nie umiem serwować. Muszę nad tym więcej popracować.
Kupiłam sobie spodenki w Decathlon. Nie było rozmiaru M, więc wzięłam L. Okazały się bardzo ciasne. Nie są niewygodne, ale są ciasne. Zaproponuję je koleżance w pracy. Z jednych już zerwałam metki, bo trenowałam w nich, ale drugie wciąż mam nieodpakowane. Zamówiłam sobie już większy rozmiar. Ogólnie szorty ładne, ładnie wykonane, pasek siateczkowaty, więc skóra oddycha, ale tak opięte, że nie wyglądały za ciekawie na mnie. Mimo to były bardzo wygodne.
W mojej szklarni znów znalazłam salamandrę. Jak ja uwielbiam tych małych symulantów. Niby płaz, a śliczny jak jaszczurka.
Zawiesiłam sobie lampeczki na panele słoneczne w szklarni. O 5 rano jeszcze świeciły ostatniej nocy, więc działają. Normalnie nie mam okazji ich zobaczyć, bo kładziemy się spać jak jest jeszcze jasno – ciemno robi się dopiero o 23.
Lilie zaczynają robić pączki kwiatowe. Te wewnątrz szklarni powinny być pomarańczowe.
Na zewnątrz zaś mam 7 lub 8 różnych kolorów.
Kukurydzę cukrową przesadziłam do ziemi i radzi sobie dobrze.
Alstromerie pomiędzy facelią też żyją, choć są bardzo karłowate.
Moje begonie zaś pięknie kwitną.
Alstromeria jak na razie kwitnie tylko jedna. Mogłaby się reszta bujnąć, bo tak smutno się robi, jak kwiaty nie chcą się pojawiać…
Mąż przyrządził flądry kiszone rzodkiewki z pomidorkami koktajlowymi w occie.
Wieczorem poszliśmy na urodziny koleżanki. Była duża część jej i jej chłopaka rodziny i trochę znajomych. Prawdę mówiąc nie byłam przygotowana na tak dużą imprezę. Koleżanka upiekła sobie też tort. Jest w tym bardzo utalentowana. Robi ona również torty na zamówienie i moi znajomi, którzy korzystali z jej pracy są bardzo zadowoleni. Osobiście się nie dziwię, bo prócz tego, że tort wyglądał bardzo ładnie to jeszcze był delikatny, puchaty i świetnie smakował. Koleżanka próbowała pierwszy raz zrobić tort z marakui. Był naprawdę przepyszny – kwaskowy ze słodyczą.
To był bardzo udany dzień.
Wolfshem
30 maja 2023, 14:07Facelie posadzilas w celach ozdobnych czy na nawoz?
Babok.Kukurydz!anka
30 maja 2023, 21:03dla pszczółek. Wysiewam co roku.
Wolfshem
30 maja 2023, 21:36Oo super!
barbra1976
30 maja 2023, 11:40W życiu bym nie pomyślała, że to salamandrę. Jak od jaszczurki odróżniasz?
barbra1976
30 maja 2023, 11:41Klucz wkladalam kiedyś pod sznurówki 😁
Babok.Kukurydz!anka
30 maja 2023, 13:15Salamandra nie mają żeber, łusek i są zawsze wilgotne i szukają wilgotnych miejsc. Jaszczurki mają zebra, łuski i są suche w dotyku.
barbra1976
30 maja 2023, 14:45Nie widzę, czy moje dzikie gekony mają żebra. To się w ogóle da zobaczyć?
Babok.Kukurydz!anka
30 maja 2023, 21:05nie wiem czy zobaczyć, ale pomacać. Nawet miękki kotek ma żebra wyczuwalne pod futerkiem. Płazy nie mają żeber więc w dotyku czujesz od razu brzuszek. Dlatego zawsze jak biorę je do ręki, to bardziej podkulam je sobie na dłoń niż chwytam. Boję się je podnosić, ale włażą pod doniczki i jak chce je przestawić, to wolę usunąć najpierw żywe istoty.
Krummel
30 maja 2023, 09:41Bezdomne zwierzęta są w każdym kraju, ale w tych rozwiniętych szybko są łapane i zamykane w schroniskach :) salamandra cudowna, u nas żyją nad potokiem, chodzą nieporadnie po leśnych ścieżkach :D
beaataa
30 maja 2023, 06:31Wszędzie kwiaty u Ciebie, też na torcie :)