Od zeszłego piątku jestem dzielna...oby nie zapeszyć. Zgodnie z planem kupiłam balsam (120 zł za tubkę, która zapewne starczy na niecałe 2 tygodnie - zdzierstwo !), a nawet folię spożywczą i teraz obwijam swoje nabalsamowane sadełko licząc na lepsze efekty :-) Dietka nie najgorzej, zdarza mi się lekko naginać, ale wtedy żegnam się z kolacją. Chyba najgorzej z ćwiczeniami, ale może w tym tygodniu to nadrobię. Efekt - waga pokazała dziś 90,3 kg czyli świąteczne nabytki zniknęły, a nawet jestem lżejsza o 0,5 kg :-)
Już tak niewiele brakuje, żeby zobaczyć 8 z przodu...
Dzisiaj jestem wyjątkowo pozytywnie nastawiona... ten rok po prostu musi być mój :-)