Zbliża się "magiczny" koniec roku. To w sumie kolejny dzień w kalendarzu, ale magia tego dnia jest tak wielka, że chyba tylko wesele jest tu porównywalne. Wszyscy naokoło coś sobie obiecują po tym dniu, przygotowują się do niego długi czas, a potem impreza w najlepszym przypadku jest co najmniej taka jak wiele innych, a jeszcze częściej to porażka. Wiele osób które tylko raz do roku się pojawiają na imprezach, różna przypadkowa zbieranina towarzyska niespecjalnie pomagają osiagnąć sukces takich imprez. Do tego jakaś muza wyciągnięta z muzeum i grana co roku ta sama. Nie wiem czy tylko ja mam takie traumatyczne przeżycia?
No ale co tradycja to tradycja - nie będziemy przecież siedzieli w domu! Wynbieramy się z moim chłopem na taką imprezę ze spaniem, bo to okazja aby się trochę wyrwać z domu i razem niezależnie od nikogo pomieszkać. Mam nadzieję, że dotrzemy, bo drogi są jak wiadomo obecnie dużym wyzwaniem. Menu tam będzie obfite, ale obiecuję sobie (i Wam), że wybiorę bardziej parkiet niż stół ;-)
Wszystkim moim sympatycznym Koleżankom z Vitalii dużo marzeń i aby się one Wam spełniły w Nowym Roku! Nie tylko tych kilkogramowych, ale też dekagramowych, bo w życiu trzeba się cieszyć każdy dniem i mieć marzenia, nawet te najmniejsze!