Aaaaa troche sie balam tego dnia... dnia pomiarow. Bo gdyby nic sie nie ruszylo, lub tylko minimalnie, to pewnie moja motywacja bardzo by na tym ucierpiala. A tu miłe zaskoczenie! -2kg - no troche to za duzo, ale powiedziałabym, że w pełni obiektywne ważenie będzie dopiero od drugiego tygodnia.
Dostałam dzisiaj w prezencie tabliczkę ręcznie robionej czekolady z suszonymi jabłkami i cynamonem. Radość i smutek... ahhhh jak ja bym chciała ją zjeść, ale już wiem z doświadczenia, że jeden najmniejszy grzeszek, to pochyła droga do porażki. WIęc tak sobie pomyślałam i... będzie to moja nagroda za pierwsze 10 kg :) Czekolada ma ważnośći do lipca 2016 roku, wieć... może na mnie poczekać :)))
Dziś przyszłedł też mój step, wiec zaczynam skakanie :)))
Krasnalia
19 października 2015, 15:30Skąd ja to znam, wystarczyłoby troszeczkę i potoczyłaby się u mnie lawina słodyczy dlatego też bym odłożyła ten skarb :) Trzymam kciuki za dalsze spadki, za te pierwsze 10kg :)
Maxwella
17 października 2015, 09:28Gratulacje i dalszej wytrwalosci zycze!
Jelly2015
17 października 2015, 08:54Gratuluje super spadek:)
aluna235
17 października 2015, 08:01Piękny wynik, gratuluję. Nic tak nie motywuje jak spadek wagi.powodzenia w dalszej pracy. Pozdrawiam serdecznie
Nienia87
17 października 2015, 07:28Gratuluję pierwszego sukcesu :). Spadki motywują , również bym zjadła takiej ręcznie robionej czekolady ale wiem ze na 1 kostce by się nie skończyło :D