No i co?! Tak ciąg dalszy fatum... otóż zabrałam dziewczynki ze szkoły... i chciałam jechać do domu, a tu niespodzianka... Samochód odmówił posłuszeństwa...No i co muszę zostać u rodziców, co nie bardzo mi się podoba...bo moje dziecko ma takie foszki,że głowa mała...Ale nie mam innego wyjścia, bo gdybym kogoś poprosiła o zawiezienia Nas do domu to jutro dziewczynki by nie poszły do szkoły, bo za taksówkę od Nas do miasta bym musiała 70 zł zapłacić...a w obie strony to 140 zł lekko.... a za te pieniądze mam gaz i benzynę na tydzień ... Mam nadzieję,że Pan M w miarę szybko wróci do domu...To tyle z kiepskich stron dnia dzisiejszego...
Ale są i dobre strony dnia dzisiejszego...Była u mnie moja chrześniaczka...ubawiłyśmy się że hohohoho. Wypiłam po kieliszku likieru kawowego z mamą, tak dla lepszego humorku...No i najważniejsze, sprawdziłam status na necie i jutro mogę odebrac dowód :) Jupiiiii....
A Wam jak mija dzionek ????
dorotas24
11 lutego 2016, 22:55No faktycznie jakieś fatum....
aska1277
13 lutego 2016, 14:46straszny dzień... poza wizytą chrześniaczki...