Masakra wszyscy zachwycają się Świętami, a ja? Ja bym je najchętniej przespała. Nie cieszą mnie. Nie ma atmosfery,ani w domu ani za oknem .... No poza deszczem za oknem i kłótniami w domu heheh. Nawet dziś zapowiedziałam mamie i dzieciom i swojemu facetowi, że nie zasiadam do stołu wigilijnego i z Nikim nie podzielę się opłatkiem. Po cholerę te sztuczne życzenia ?????? Siadać do stołu, dzielić się opłatkiem tylko dlatego że jest taka tradycja?????? To nie ma sensu. Prawie cały rok skaczemy sobie do gardeł a teraz co mam udawać, jaka to wspaniała rodzinka :) hahah. Żal mi tylko Mamy bo Ona cierpi na tym najbardziej. Ale w szopce nie chcę brać udziału. Jest mi przykro, bo do niedawna uwielbiałam Święta i wyczekiwałam ich z wielką radością.... a teraz ? Teraz już nie....
Nie wiem co robić, Mamie będzie przykro, facet jak wróci z trasy też się wkurzy....a ja? Jaka jest moja rola???? Co ja mam z tym zrobić?!