Wczoraj był grill, na który przygotowałam szaszłyki (zdjęcie w poprzedniej notce). Wypiłam całą butelkę wina białego wytrawnego i do szaszłyków zjadłam sałatkę (kapusta pekińska, pomidor, ser feta i coś jeszcze, nie wiem, z jakim była sosem, ale nie wydaje mi się, żeby opierał się na majonezie). Koleżanka zrobiła sernik na zimno, ale grzecznie odmówiłam i tylko spróbowałam pół łyżeczki od innej koleżanki i na tym koniec moich grzechów. Jestem z siebie dumna :)
No i jednego szaszłyka oddałam koleżance, bo bardzo jej się podobał :D
No i jednego szaszłyka oddałam koleżance, bo bardzo jej się podobał :D
Dzisiejsze ćwiczenia sobie odpuściłam - mam stretch albo rest day, więc pierwszy raz odpoczywam, zamiast się rozciągać. No chyba, że coś mi się stanie i włączę filmik, chociaż wątpię, bo nauki trochę mam (;
Dzisiejsze menu
Śniadanie: 2 kromki chleba słonecznikowego - jedna z plastrem pasztetu domowej roboty i pomidorem, druga z serkiem wiejskim i ogórkiem; pół banana; herbata czarna
Obiad: placuszki cukiniowe: jajko, odrobina mleka, mąka żytnia, pół cukinii, trochę kukurydzy z puszki, 2-3 pieczarki; trochę piersi z kurczaka. Placki się troochę za bardzo przysmażyły, ale to dlatego, że dałam bardzo mało oliwy z oliwek. Mimo wszystko były pyszne :)
Przekąska: 300ml smoothie borówkowego
Kolacja: 2 jajka na miękko; kromka chleba z pomidorem; pół pomidora; plaster domowego pasztetu
No i zaczyna się... najbardziej zawalony tydzień w tym semestrze. Brawa dla mnie za odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Jutro, zamiast przygotowywać tekst z niemieckiego na środę, będę musiała napisać jeszcze 4 prace z angielskiego, bo po co to robić na bieżąco? Damn it!!!
Himek
13 maja 2013, 21:35Gratki za miesiąc bez słodyczy :D ~*~ Taa... ja też wszystko odłożyłam na ostatnią chwilę i mam jak mam. ;/
amarse
13 maja 2013, 19:11Mniammm... wszystko takie apetyczne :) Ja już też jestem dłuższy czas bez słodyczy i daję radę :)
granolaa
12 maja 2013, 22:18Dzięki za wytrwałość i przeczytanie mojego wpisu :). Też by mi się nie chciało marnować kolejnych 2 lat życia na nieciekawe studia. Ale jednocześnie mam wrażenie, że u nas większość kierunków jest teraz do bani. Wydaje mi się, że rynek pracy otwarty jest głównie na pracowników fizycznych, ewentualnie inżynierów. Ogólnie teraz ciężej znaleźć pracę po studiach niż po zawodówce :/
Pimmcia
12 maja 2013, 21:50O której jesz kolacje?
granolaa
12 maja 2013, 21:12No to się dzielnie na grillu trzymałaś, brawo :)!. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało wybrnąć z tych wszystkich prac, doskonale wiem, co to znaczy "mieć mnóstwo do zrobienia na ostatnią chwilę" :).
stoneczka
12 maja 2013, 20:37skąd ja to znam.... wszystko na ostatnio chwilę... ;/ ;D
wiolcia2121
12 maja 2013, 20:31Oj. Tydzien jakos zleci ;)
nulla87
12 maja 2013, 20:25znowu przepysznie u Ciebie :) duzo sily na nadchodzacy tydzien zycze!
olaimagda
12 maja 2013, 20:02Gratulacje! Ja też powinnam ''rzucić'' słodycze :)
Linka100190
12 maja 2013, 19:55https://www.facebook.com/pages/Tymrazembedefit/503985076332725?ref=ts&fref=ts zapraszam Cie do polubienia tej stronki na facebooku. Będe tam codziennie motywować Ciebie i siebie! ;))