Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wczorajsze fotomenu i mały kryzysik.


Kryzys dotyczy ćwiczeń. Nie wiem, czemu ale nie dałam rady zrobić całej jogi, co jeszcze kilka dni temu nie sprawiało mi problemu. Może dlatego, że ćwiczyłam od razu po przebudzeniu i bez śniadania? 

Wróciłam wczoraj do domku i mama już zapowiedziała tacie, że będziemy jeść 'badyle' i postanowili się do mnie dostosować z jedzeniem. Są kochani <3. W sumie nie będzie to dla nich jakiś wielki problem, bo tata uwielbia wszelkiego rodzaju warzywa, mama tak samo. :) 

Wczoraj nie dałam rady dodać fotomenu, bo Internet postanowił się zbuntować, także dodaję dzisiaj. 

Śniadanie: namoczone płatki owsiane (żeby były miękkie); jogurt naturalny; mango; truskawki


Przekąska: jabłko 

Obiad: pierś z kurczaka; fasolka szparagowa; pomidor z cebulką i jogurtem naturalnym


Kolacja (jedzona w pociągu): 2 kromki chleba; serek wiejski; banan


Po przyjeździe do domu spróbowałam tylko łyżeczkę kapusty i już nic więcej nie jadłam :P. Jak ja się cieszę, że tu przyjechałam! 

No a dzisiaj ognisko ze znajomymi. Niby mogę pić wino, ale chyba lampkę dziennie, a wiem, że skończy się na butelce, więc dzisiaj będzie trochę grzesznie. No ale kupię wytrawne!!! :D
  • granolaa

    granolaa

    30 kwietnia 2013, 15:58

    To dobrze, że Cię w domu nie będą kusić (moi rodzice też się ze mną przestawili na zdrowsze jedzenie :)). A Twoje śniadanie po po prostu samymi kolorami daje pozytywnego kopa!

  • Anowela

    Anowela

    30 kwietnia 2013, 13:52

    może po prostu powinnaś zrobić sobie jeden dzień wolny, nie można robić nic na siłę jak nie wychodzi, ćwiczenia mają być czystą przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem udanej zabawy :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.