Wczoraj zrobiłam co zaplanowałam. Dziś idę do pracy do mamy. Tu zejdzie kilka dni. Co dalej nie wiem. Będzie koniec porządków i zostanie wygładzanie typu kurze, mycie, pucowanie. Tego nienawidzę i pewnie ogarnie mnie leń. Mogą być czarne myśli, bo celu nie będzie. Moze być nuda. Ech... Przydałaby się nowa pasja. Tylko co? Pomysłu nie mam. A może wrócę do malowania? No i na pewno do diety:)
Od kilku dni myślę nad tematem prezentów świątecznych. Dla nas powinno to być coś praktycznego. Krzysiek chciał mi kupić stanik taki nieco lepszy. :) Ja praktycznie nie chodzę, a romantycznych randek nie uznaję. Całe te ceregiele, przebieranki to dla mnie niepotrzebne udziwnienia. Zawsze taka byłam. Chociaż nie. Gdy byłam młoda kupowałam tylko czarne koronkowe dolne niewymowne. Teraz też lubię czarne. Ja teraz potrzebuję papcie. Chyba kupię kroksy. Jemu kupię koszulę flanelową. Kosmetyki ma...
Mam teraz bardzo poważne zabiegi. To znajoma mojej mamy. Kobieta waży około 110 kg i praktycznie nie chodzi - kolana, kręgosłup. Kiedyś był problem z zakrzepicą. Jest problem z nerkami - kreatynina. Leczy się, bierze zioła i źle z nią. Reiki traktuje jako terapię wspomagającą. Jest szansa na zmniejszenie bólu i dodanie energii. Oczywiście nie dałam jej nadziei, Nie zwodzę jej, że ją w cudowny sposób uleczę. Powinna jeszcze schudnąć, ale już schudła 30 kg i wylądowała w szpitalu z anemią. Bardzo mi jej żal. To dobra kobieta. Zobaczymy jak Reiki na nią zadziała. Tu dużo zależy od otwartości. Na razie umówiłyśmy się na 4 zabiegi.
Wczoraj mysz mi się utopiła w misce do mycia garnków. Zamoczyłam na noc kocie miski i stąd kłopot. Nie wiem czy to ta, która dwa dni temu zjadła mi korek od oleju i załatwiła się do butelki. Mam dość tych myszy...
Ruchu trochę wczoraj było, bo i spacer i joga i nanosiłam drewna do pieca...:) Trzeba było wyjść mimo deszczu. Jak się mieszka po wiejsku na stary styl tak jak lubię to pogodę trzeba akceptować. Drewno samo się nie przyniesie, a palić trzeba. Ptaki jeść muszę i koty bezpańskie też. Mikuś też jest jeszcze młody i pobiegać trochę potrzebuje. Po tych wszystkich czynnościach na dworze Krzysiek rozpalił w piecu, a ja zrobiłam herbaty z miodem i imbirem i luz. :) szeroki uśmiech i wino:).
***
bądź blisko
tuż obok
przytul mój oddech
niech nasze szepty westchnienia
zauroczą ciszę
zaczarują chwilę
obejmę myślą jutro
dotknę marzeń
już teraz
barbra1976
19 listopada 2024, 10:50Dolne niewymowne to eufemizm czy rzeczywiście istnieje typ majtek który tak się nazywa? Jak figi czy bokserki na przykład.
araksol
19 listopada 2024, 10:51nie istnieje...eufemizm
barbra1976
19 listopada 2024, 10:53No myszy w takiej sytuacji powinny wytępić koty, chyba bym pawia puściła na widok myszy utopionej tam, gdzie używam rzeczy do jedzenia.
barbra1976
19 listopada 2024, 10:54O. A słowo majtki jest złe?
araksol
19 listopada 2024, 10:55to chyba ostatnia, bo ich już nie widać. KOty łapały i ja na łapkę- żywołapkę
araksol
19 listopada 2024, 10:55nie no słowo majtki to normalne słowo
barbra1976
19 listopada 2024, 10:57To eufemizmu dla zabawy używasz? Z ciekawości pytam.
araksol
19 listopada 2024, 10:59z nawyku. Kiedyś słowo majtki wydawało mi się intymne
barbra1976
19 listopada 2024, 11:04Tak, kiedyś wszystko co związane z tyłkiem i kobiecością było wstydliwe. Określenia tam na dole albo goście zamiast po prostu powiedzieć okres mam. Nawet tutaj do tej pory niektóre dziewczyny na okres używają symbolu @. Straszne to jest.
araksol
19 listopada 2024, 11:07ano tak było to fakt. Te dolne niewymowne to relikt tamtych czasów. Nawyk :)
barbra1976
19 listopada 2024, 11:08Pierwszy raz w życiu spotykam się z tym określeniem.
araksol
19 listopada 2024, 11:11nie pamiętam skąd je przejęłam...:)