Weekend się kończy. Był pracowity, bo szkoła. Dziś kolejny dzień. ZAjęcia są ciekawe choć sporo wiedzy nie jest mi obcej. SZczególnie interesujące dla mnie są ćwiczenia. Większość włączam do mojej codziennej praktyki i wykonuję co kilka dni. Codziennie są zwykle dwa zabiegi Reiki. Jest joga i coś typu medytacji, jogi nidry. Do tego dochodzi np. soul body fusion albo zabieg na czakry czy coś innego. Są jeszcze afirmacje. Łącznie codziennie mam 1,5 godziny minimum zajęć związanych z ezoteryką itp. To ma na mnie bardzo dobry wpływ, bo mnie wycisza. Ja całe życie szukałam spokoju wewnętrznego i teraz wreszcie go mam. Tu ćwiczenie- wizualizacja zjadanie tęczy. 3 głębokie oddechy, wyciszenie, rozluźnienie/stan alfa/, wyobrazić sobie teczę i powoli ją zjadać, przełykać przez około 2-3 minuty. Po czym wyjście z wizualizacji. Mnie to ćwiczenie wykonane prawidłowo bardzo podnosi energię i dodaje uśmiechu...
Nadal obserwuję zwierzęta na zywo w internecie. Teraz mam dostęp do kolejnego paśnika. Tu jedzą zwykle jelenie. https://babki.poznan.lasy.gov.... Zdjęć się zrobić nie da, ale można nagrać filmy. W naszym lesie kiedyś zwierzęta były dokarmiane. Widywałam paśniki. Teraz nie wiem. Swego czasu sarny dokarmiał też mój wujek. Chodził po ulicy i zbierał od ludzi obierki z ziemniaków. Dawał je sarnom. Zwierzęta szybko przyzwyczajają się do miejsc gdzie znajduje sie jedzenie i odwiedzają je regularnie. O zrobieniu zdjęć w naturze jednak nie myślę.
Po ponad miesiącu afirmacji Ja Agata doceniam to co mam i celebruję codzienność zaczęłam sie skupiać na przyjemnościach, a nie powinnościach. Stałam się zauważalnie mniej ambitna i całkowicie już praktycznie przestałam zwracać uwagę na to jak postrzegają mnie inni ludzie. Zaakceptowałam przeciętność i mi z tym lepiej. Nigdy w działaniu nie byłam perfekcjonistką, ale w głowie owszem byłam. Widziałam np. swój gorszy wygląd spowodowany tym, że jestem leniwa i nie chce mi się perfekcyjnie dbać o siebie no i czasu na to nie chcę tracić. miałam o to do siebie pretensje i czułam sie gorsza. Teraz potrafię już wyjść na spacer w spodniach od piżamy, które wyglądają na spodnie domowe. Potrafię wyjść bez makijażu i juz nie maluję paznokci, bo mam wyjść po warzywa. Nie obwiniam się też o to, że moje mieszkanie nie jest idealnie posprzatane. To wszystko mi bardzo ułatwiło życie. Mam czas na czytanie powieści, na filmy, spacery... Cieszy mnie życie bardziej na luzie i bez wyrzutów sumienia...
Uczę Mikusia. Nauczony już daj łapkę i połóż się. POjmuje błyskawicznie. POnoć przeciętny pies pojmuje po 30 razach. On góra po 10, ale się jeszcze trochę myli...:)
Kupiłam portfele dla mnie i dla Krzyśka. Dla mnie czerwony...
Napadało bardzo dużo śniegu i jest pięknie. Wczoraj odśnieżałam dwa razy, bo i chodnik na ulicy też trzeba było. PO południu chodziłam trochę boso po śniegu. Robię tak od wielu lat i choroby typu przeziębieniowego się mnie raczej nie imają. Nigdy nie choruję z zimna. Jeśli już to czasem mnie zarazi Krzysiek katarem.
kolejny obrazek pastelowy
mysz9
6 grudnia 2023, 07:19Dzięki za link, nie wiedziałam o istnieniu tej strony.
araksol
7 grudnia 2023, 12:05:)
61HaKa
3 grudnia 2023, 10:34Codzienne poświęcenie sobie 1,5 godziny na zabiegi to dla mnie na ten moment bardzo dużo, nie dorosłam jeszcze do tego, mimo że jestem na emeryturze. Tak myślę, że czas, który poświęcasz sobie to również czytanie, malowanie, pisanie czy nawet spacery. W moim świecie to niemożliwe, ciągle mam z tyłu głowy jakieś poczucie winy, że to nie wypada, że powinnam się zająć innymi, że szkoda czasu - i ostatecznie tego czasu sobie nie daję, a on i tak ucieka przeciekając mi przez palce.
araksol
3 grudnia 2023, 14:29tak to sporo i faktycznie do tego dochodzi czytanie, malowanie, pisanie...Ja z kolei mało się zajmuje innymi...