Zdałam sobie sprawę, że jestem ostatnia z rodu. Nie mam komu przekazać tego co wiem o rodzinie. Nikt tradycji rodziny dalej nie pociągnie. Są takie choćby związane ze świętami jak chociażby przygotowanie Wigilii, wędzenie. Nie mam komu przekazać zdjęć. Nikt o mój dom rodzinny dbać nie będzie ani o groby też nie. Nikt nie pociągnie dalej zainteresowania ezoteryką i działalności związanej z medycyną w tym niekonwencjonalną. Nikt nie będzie kontynuował tradycji związanej z warzywnictwem czy sadownictwem. Adrian nigdy tym nie był zainteresowany. Odizolował się psychicznie od rodziny bardzo wcześnie i tylko koledzy byli ważni. Nic w domu i dla domu robić nie chciał. Tradycje nie miały dla niego wartości. Szybko się stoczył. Co innego było ważne- narkotyki, picie, a później doszły przestępstwa, bo i agresja musiała znaleźć ujście i pieniądze na używki trzeba było zdobyć. Teraz w domu nie bywa i tak jest lepiej. Jest spokój...
Józek wczoraj znowu zwrócił posiłek. Czasem mu sie to zdarza po suchym pokarmie. Ma to od poczatku. Myślałam, ze to delikatny żoładek i od jakiegoś czasu je saszetki weterynaryjne na problemy z układem trawiennym. Od 3 tygodni przyjmuje też lek homeopatyczny. Myślałam, że będzie spokój no i niestety nie jest spokój taki do końca. Zwraca rzadziej, ale jednak. Zaczynam podejrzewać, że to po prostu z powodu łakomstwa. Uwielbia suchy pokarm. Je łapczywie, napycha sie i zwraca.
Książka o zielarstwie mi przyszła. Zainteresowanie tym to rodzinna tradycja. Moja prababcia skończyła stosowny kurs. Z zawodu była położną. Kształciła sie w Krakowie już jako mężatka. W szkole była kilka lat i rodzina musiała sobie radzić. Moja babcia z tego powodu była u krewnych. Dwie jej starsze siostry zostały w domu z ojcem. Prababcia pracowała później w zawodzie i praktycznie była kobietą niezależną, bo zarabiała dobrze. To u mnie w rodzinie też tradycja. Większość kobiet pracowała i nie była uzależniona od mężów. Nie pracowała tylko ciocia Ala. Miała męża sztygara i nie czuła widocznie potrzeby by pracować. Wujek zarabiał bardzo dobrze, a dzieci nie mieli. Ciocia miała czas na kontakty towarzyskie i robótki ręczne, które były jej pasją. Lubiła zwłaszcza dziergać prawdziwe cuda w tym nawet firanki.
Dziś wieczoram mam szkołę. Kolejne zajęcia za dwa tygodnie. Wczoraj też miałam i zajęcia były bardzo ciekawe...
Wczoraj byłam u sąsiadki. Dostałam trzy bzy i jeszcze dostanę dwie kępki kwiatków na skalniak.
equsica
15 maja 2022, 21:49Napisz książkę tak jak dziewczyny radzą to oceleje..nawet jak dotrzesz z tą książką do małego grona ludzi.. jak nie wiem dasz ja w prezencie sąsiadom to może trafi do kogoś.. chociażby do pasjonata regionu z którego pochodzisz taka książka będzie skarbem...
araksol
15 maja 2022, 23:17jeśli pomyślę to wydam gdzieś w nakładzie 300-400 sztuk i tyle się pewnie sprzeda. Moje wydawnictwo ciągle mnie namawia
equsica
15 maja 2022, 23:42Wg mnie do super pomysł.. jakbyś tam jeszcze zahaczyła o ziolecznictwo i ezoterykę, dzieje rodziny... Myślę że to by się dobrze czytało.. i można też dorzucić coś o zwierzątkach
ilijaa
15 maja 2022, 15:19ja żałuję że moja rodzina np.mama,babcia nie robiły żadnych zapisków o rodzinie bo teraz już ich nie ma a ja nie mam kogo o to zapytać,naprawdę szkoda..może warto spisać to co myślisz że jest ważne o waszej rodzinie,uwiecznić bliskie Ci osoby,ja posadziłam 8lat temu bez i ma teraz ok.1,5m ale kwiatka żadnego,ciekawe jaki duży musi urosnąć żeby zakwitł w końcu,mój kot też wymiotuje jakbym dała mu suchej karmy na pusty żołądek,już wiem że najpierw musi zjeść mokre a potem dopiero suchą karmę i nawet jak zje łapczywie to już nie wymiotuje,fajnie że zajęcia Cię zaciekawiły bo z chęcią się w takich uczestniczy i czasu się nie traci.
araksol
15 maja 2022, 16:02o matko co z tym bzem u Ciebie? Mój ma 2 lata i już kwitnie. Krzaczek na 70 cm...
PorannyDeszcz
15 maja 2022, 12:59Też dziergam na szydełku, ale dzierganie firanek - wow! Też uważam, że napisanie książki to bardzo fajny pomysł :)
araksol
15 maja 2022, 16:04no ja też szydełkuję, ale szaliki, czapki, poduszki. O firance nawet nie myślę...Pomyślę z tą książką...:)
Berchen
15 maja 2022, 21:42Moje corka robi sobie szydelkowe firanki, dla mnie zrobila dwie duze narzuty na lozko- jedna biala druga Cappucino, malych rzeczy nie zliczymy, druga jej pasja to haft krzyzykowy- tego ma juz tez hurtowo:)- obrus, obraz, poduszki.
araksol
15 maja 2022, 22:56o widzisz...Podziwiam takie osoby za cierpliwość...
hanka10
15 maja 2022, 12:25To świetny pomysł z tym napisaniem książki :)
araksol
15 maja 2022, 16:04no zobaczę, ale kto ją kupi...
barbra1976
15 maja 2022, 16:17To nieważne. Ważne, żeby była. Ja kupię 😃
hanka10
15 maja 2022, 16:27Też chętnie kupię :)
araksol
15 maja 2022, 16:48o widzicie...:)
Berchen
15 maja 2022, 21:47Takie kroniki /historie rodziwne nikt nie musi kupowac, znajdziesz sie zazwyczaj ktos z rodziny kto przygarnie. Samo zbieranie matetialow jest przygoda. Siostra mojego partnera zrobila tak Ironie i drzewo genealogiczne. Tak sie potem wciagnela ze zebrala grupe i wspolnie stworzyli kronike ich wsi- ze zdjeciami z wydarzen de die, z komuniami, ze slubem, mozna znalezc kazda rodzine z ich przodkami.
Berchen
15 maja 2022, 21:49No i ta kronike wsi zakupil juz kazdy zainteresowany, moj partner dostal na urodziny:)
Berchen
15 maja 2022, 21:51Telefon pozmienial wyrazy, moze da sie mimo to zrozumiec.
barbra1976
15 maja 2022, 11:42Wiesz, nie jest powiedziane, że gdybyś miała więcej dzieci, byłyby zainteresowane. Podpisuję się pod komentarzem poniżej, napisz o tych tradycjach, wędzeniu, roślinach. Z chęcią bym poczytała.
araksol
15 maja 2022, 16:05pomyślę:)
Gacaz
15 maja 2022, 11:28Szkoda Twojej wiedzy. Może napisz książkę, pamiętnik o swoim życiu, rodzinie, wiedzy, doświadczeniach. Zostanie dla potomnych.
araksol
15 maja 2022, 16:05mówisz?
Gacaz
15 maja 2022, 16:36Oczywiście. Spisuje wszystkie myśli, które wydają Ci się ważne, albo w formie pamiętnika, dziennika, albo tematycznie.
araksol
15 maja 2022, 16:48no zobaczę...