Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela

Dziś odpoczynek od pracy w domu i koło domu. Przyszły truskawki z listkami i chciałam je dziś posadzić, ale Krzysiek sie nie zgodził. Dla niego niedziela to świętość i nie pracuje. Moze posadzę jutro. Powoli ogladam agresty i porzeczki. Trzeba sadzic w kwietniu.

Kupiłam reklamowany preparat do higieny intymnej i znienawidziłam go od pierwszego użycia. Środek sie nie pienił, a to według mnie wada. Do tego nie odpowiadał mi zapach i trzeba było używać go bardzo dużo na raz. Poszedł do kosza, a ja wróciłam do recznie robionego mydła i przemywania kilka razy dziennie wodą z olejkiem z drzewa herbacianego. Z wody z olejkiem nie zrezygnuję, bo daje poczucie świeżości. Nowy preparat w planach i oby okazał sie lepszy. Ja w ogóle jestem wybredna jeśli chodzi o kosmetyki. Sporo wyrzucam. Nie lubię tłustej warstwy na skórze i jestem wyczulona na zapach. Niby kosmetyk powinien działać a nie pachnieć, ale u mnie tak to nie działa. Nieodpowiedni zapach mnie odrzuca.

Kiedyś robiłam kosmetyki w domu i chcę do tego wrócić. Teraz jednak chodzi mi o kosmetyki bardziej z ogródka i spiżarni niż z surowców kupionych w specjalnych sklepach. Kiedyś robiło się maseczki z drożdży, białka jajka, ziemniaka. Toniki robiło się z wywarów ziołowych itp. Chciałam kupić książkę o tym i nie ma. Są jednak przepisy w internecie.

Wczoraj udało mi się przygotować kryjówkę dla kotów. Wykorzystałam karton. Pomalowałam go i ustawiłam na biblioteczce. Koty bardzo zainteresowane. Często w budce odpoczywają. Znalazłam też matę do drapania. Chcę ja powiesić na biblioteczce tam gdzie drapią. 

Załatwiłam firmę, która mi osiatkuje okno dla kotów. Będą miały raj...

Odkryłam antykwariat Tezeusz i teraz grozi mi bankructwo...

Robię porzadek w laptopie i okryłam masę fajnych książek... Czytam teraz po kilka godzin dziennie...