Aronek zrobil duże postępy. Juz ostatnio gdy go głaskałam pokazywał brzuszek. Wczoraj polizał Krzyśka. Dziś lub jutro moze miałam zacząć zaznajamiać go ze stadem. Bałam sie troche kontaktu z Kajtkiem i Rozi. Kajtek jest ciekawski i lubi pogonić ale niegroźnie. Rozi jest ostra choć tez tylko straszy. Na razie chciałam wstawić Kajtka w transporerku do niego. Niech by sobie posyczały i poznały się. Później miała być kolej na Rozi. Jeszcze w tym tygodniu chciałam by dołaczył do nas w pokoju. Na razie oczywiście w transporterku. Tymczasem po polizaniu Krzyśka plany sie zmieniły. Wzięłm go do naszego transporterka i przyniosam do pokoju. Obyło sie bez problemów. Niby burczał i syczał, ale akcji nie było. Nie walił łapą w transporter i nie rzucał się. Leżał spokojnie. Koty nie bardzo sie nim interesowały. Obserwowały z daleka. Pikuś się bał, a on był nim bardzo zainteresowany. Dziś dalsze przyzwyczajanie. Wypuszczę gdy przestanie burczeć.
W najbliższym czasie muszę kupić lek na robaki, bo trzeba go podać stadu. Niby robaków nie widać, ale zawsze podaję profiaktycznie.
Dziś moze wezmę się za kurs rysunku, bo jeszcze ostatniej lekcji nie skończyłam. Na razie zgraam sobie zdjęcia Jana Pawała II i będę ćwiczyć. Chodzi głównie o zmarszczki, bo one są tematem lekcji. Oprócz tego będzie chyba praca nad obrazem.
Znowu było spięcie z Sebastianem. Poszło o mięso z sarny. Kolega mu ostatnio przywiózł zamrożone, a Sebastian schował do zamrażarki i mnie tym chciał uraczyć. Tym razem to podroby i polędwica. Nie zgodzilam się. Chciał, zebym mu zrobiła pierogów z dodatkiem kapusty i zgodzilam sie o ile ugotuje i zmieli w domu, bo ja obrzydliwa jestem. To podobno cuchnie jak diabli. Może sobie przywieźć, ale trochę, bo ja mam w zamrażalinku grzyby, chleb i moje warzywa. Nie wyrzucę tego. Zadowolony nie był. On u mnie głoduje ponoć, bo mu nie gotuję tego co lubi. On je strasznie tłusto- zupy na mięsie, sosy na smalcu. Do miski sałatki ładuje pól słoika majonezu. Ja nawet tak gotować nie potrafię i nie chcę się uczyć. Zup na mięsie i kościach w życiu nie robiłam, bo się brzydzę. Czasem dodaję do kartoflanek odrobine boczku czy kiełbasy.
Umówilam się do psychologa. Tym razem porozmawiam o Adrianie.
Kupiłam trochę kwiatów, bo na konto mi wpłynęło trochę więcej piniędzy z pracy. Zadzwoniłam do pana, który mnie rozlicza i okazało się, ze sie pomylił. Zrobi korektę, ale w przyszłym miesiącu. Na razie pieniądze zatrzymałam...
Myślałam, ze nie mam problemu z lękiem, ale to nie jest prawdą. Po przeczytaniu roździału w psychopatologii okazało sie, że mam i to fobię. Jako młodsza osoba ciągle sie o siebie bałam o swoje zdrowie. Bałam się, że umrę na raka, zawał, tężca i było wzywane pogotowie, bo wpadałam w panikę. To mi przeszło ale nadal nie przejdę kładką nad drogą, nie wsiądę do samolotu. Boję sie wysokości, jazdy windą, szybkiej jazdy samochodem, czy małych zamkniętych pomieszczeń. Mam też chyba lekką fobię społeczną, bo nie wyobrażam sobie bym miała przemawiać przed większym zgromadzeniem nieznanych ludzi. Nauczyłm sie z tym żyć, ale niektórych sytuacji unikam. Zrezygnowałam ze zrobienia kursu prawa jazdy, zrezygnowałam z wieczorków poetyckich i z podroży. Przyhamowałam też moja naukę malarstwa, bo nie wyobrażam sobie nawet wernisażu. Nie mam zamiaru tego leczyć w moim wieku. Te ograniczenia nie unieszczęśliwily mnie. Nadal żyję i cieszę się życiem...
renianh
19 marca 2021, 22:19Jestes wegetarianka? dziczyzna absolutnie nie smierdzi ,to najzdrowsze mieso bo naturalne ,no ale nie kazdy potrafi dobrze zrobic i nie kazdy lubi i bardzo dobrze.
Joanna19651965
18 marca 2021, 02:59Na szczęście nie mam takich lęków. Uwielbiam szybką jazdę - im szybciej, tym lepiej oczywiście jako kierowca. Miałam okazję jechać 220 km/h i było rewelacyjnie. Nie przepadam za lataniem, bo nie mam wpływu na to co się dzieje. Jakby dali siąść za sterami, to co innego. Jak byłam mała, to miałam trochę różnych fobii, ale przeszły/przezwyciężyłam z wiekiem. Z tym sarnim mięsem i w ogóle dziczyzną to bym uważała - czy mięso było badane przez weterynarza? Bo jeżeli nie, to można załapać włośnicę.
araksol
18 marca 2021, 11:52on to ma od myśliwego, to chyba badane
renianh
19 marca 2021, 22:16Sarna nie ma wlosnicy natomiast mieso dzika zawsze musi byc badane w specjalnej placowce weterynaryjnej.
Angelofdeath
18 marca 2021, 01:54Kazdy czegos sie boi. Ja od pol roku tylko sporadycznie jezdze samochodem i po widnemu... Niestety przesuneli mi zabieg na korekte wzroku przez koronawirus... Czekalam 3 lata no i chyba pojde prywatnie bo nie wiem czy tak sie doczekam... zawsze jak sama mam jechac ogrnia mnie panika przez to ze slabo widze. Zakladam okulary ale nie czuje sie juz tak pewnie- kiedys smigalam az milo, bylam dobrym kierowca... a teraz jezdze dalej dobrze i ostroznie ale mam w sobie jakis strach, musze to przezwyciezac bo robie tez co tydzien duze zakupy rodzicom, wiem ze ojciec sam moglby jezdzic ale jest tak schorowany, ze az szkoda mi go zeby dzwigal i sie meczyl. Moze dobrze, ze mam taka motywacje bo pewnie przestalabym juz o to walczyc a jednak bez auta jak bez nog. Dobrze, ze mieszkam na zadupiu bo chyba nerwowo w miescie bym sie wykonczyla. Jedynie martwia mnie koty i psy bo ludzi malo sie kreci na mojej stalej trasie a zwierzakow pelno po drodze i trzeba uwazac. Ostatnio sarna mi wyskoczyla, jednak dobrze jest jezdzic troche wolniej bo mialam czas na reakcje ale zjechalam na bok i z pol godziny serce mi walilo jak porypane.
araksol
18 marca 2021, 11:51no widzisz. Moja mama ma też problem z oczami po chorobie tarczycy. Powoli sie normuje...Dbaj o siebie. Na prowincji faktycznie bez samochodu ciężko...
aska1277
17 marca 2021, 19:08Nie robiłaś zupy na kościach czy mięsku ? To na czym robisz zupy? Ja wrzucam np skrzydełko czy udko od kurczaka lub kości od schabu, pychaaaa :)
araksol
17 marca 2021, 20:55na warzywach rosołku
lukrecja7
17 marca 2021, 17:35Wcale się nie dziwię, że nie chcesz nic robić z sarniny - brrrr - pamiętam, że jak byłam na sylwestra w leśniczówce, to nic nie zjadłam bo wszystkie dania były z dziczyzny, fajnie że kotek się przyzwyczaja, też bym chciała takiego rudzielca albo buraska
araksol
17 marca 2021, 17:51to pierwszy rudzielec...
EgyptianCat
17 marca 2021, 17:23Od kiedy mam pod opieką koty bardzo nasiliły się moje lęki związane ze śmiercią. Mam je od czasów wczesnego dzieciństwa, ale w ostatnich latach bardzo przybrały one na sile. Latania boję się niemal panicznie (od czasów sprzed kotów), ale wolę znosić te tortury niż zrezygnować z podróży. Szybkiej jazdy nie toleruje. Na szczęście mój mąż nie przekracza 80 km/h. Prawa jazdy nie mam, bo wiem, że nie byłabym dobrym kierowcą - mam bardzo niską odporność na stres, o ile w ogóle jakąkolwiek posiadam.
araksol
17 marca 2021, 17:51też się czasem martwię co z moimi kotami gdyby umarła
Clarks
17 marca 2021, 20:50Ja też nie chciałabym osierocić swoich, mimo że wiem, że synowie zaopiekowaliby się nimi najlepiej jak to możliwe.
araksol
17 marca 2021, 20:56u mnie by nie mial kto
EgyptianCat
17 marca 2021, 20:59U mnie też nie...na pewno nie całą dwunastką, na pewno nie w Panamie. Panika mnie ogarnia na samą myśl.
araksol
17 marca 2021, 21:00no własnie
equsica
17 marca 2021, 16:50Ja się boje pająków ;) ale jak muszę coś zabrać na czym siedzi pająk to go zwale jakaś miotła ;). Tzn nie wpadam w histerię na widok pająka ale się do niego nie zbliżę na tyle żeby go dotknąć ;). Węży myszy szczurów się nie boje.. ;)
araksol
17 marca 2021, 17:50myszy lubię, bo miałam białą...
equsica
17 marca 2021, 17:57Ja miałam szczura łaciatego i myszy w sumie też ;)
araksol
17 marca 2021, 17:59i jakie są szczury z natury? Fajne, bo chciałam kupić...
equsica
17 marca 2021, 18:09Bardzo inteligentne.. szybko się uczą.. duże lepsze niż myszy ;)
araksol
17 marca 2021, 20:56a gryza
equsica
17 marca 2021, 22:16Pewnie zależy od osobnika.. tak jak u każdego.. oswojony nie ugryzie.. mój nie gryzł.. spal mi w kapturze i całe dnie chodził po mieszkaniu.. jedyne co to zrywał tapetę ze ścian u mnie w pokoju i wszystko co znalazł znosił do łóżka bo w łóżku najczęściej spal..
araksol
17 marca 2021, 22:25slodkie to...:)
izabela19681
17 marca 2021, 10:24Każdy z nas ma jakieś ograniczenia. Ja np boję się wysokości, wody i szybkości (ponad 120km/h). Z samolotami nie mam problemu. Wolę wsiąść do samolotu niż do autobusu czy pociągu. Na wsiadanie do pociągu pomogło mi opukiwanie metodą EFT (bałam się, że wpadnę w dziurę pomiędzy peronem a pociągiem).
araksol
17 marca 2021, 10:27ja się boję jazdy szybszej niż 90...