Wczoraj skończylam plewić na ulicy i przed domem. Dziś moze wyplewię w kartoflach. Chociaż część. Mam też pilnie wyciąć cienkie gałazki bzu koło porzeczek i mahoni, bo je zadusza. To co grubsze wyciął Krzysiek. Powinnam przesadzić jeszcze kilka roślin pokojowych. To nie pora, ale ja tylko zmieniam doniczkę i nie obsypuję calkiem ziemi z korzeni. Teraz pracuję koło domu około pól godziny dziennie i mniej więcej tyle samo w domu. Ruchu więc trochę mam.
Dziś moze w domu zrobię zdjęcia i wystawię do sprzedazy część ciuchow albo obrazy. Ciuchów jest cały worek. Chcę sie pozbyć wszystkich ciotkowatych sweterkow i bluzek.
Zdecydowałam sie kupić Corela ze sklepu firmowego z tym, że okrojoną wersje i oby to był dobry wybor. Kupiłam kolejna książkę z litoterapii. Tym razem to podręcznik leczenia chorób oraz amulet-wisorek z kwarcu rożowego i wielką pakę kadzidełek. Kwarc różowy jest od spraw miłości, ale nie tylko erotycznej. To też przyjaźń, oczyszczenie zwlaszcza emocji i rozwój serca...
Krzyżówki do czasopisma z Chicago prawdopodobnie będę układać. Czekam na zaliczkę. Jak tylko wpłynie, zacznę układać. To by bylo 8 krzyżowek na początek. Program bym odpracowała juz w tym miesiacu.
Ostatnio na Allegro wpadła mi w oko kasetka na minerały. Chyba trzeba będzie kupić.