Wczoraj zostały wycięte kolejne drzewa. Krzysiek przenosił drewno do drugiej komórki. Dziś koniec wycinania. Jutro Sebastian jedzie. Nie zdążył zrobić daszku od drewutni i nie zdążyl zrobić opryskow. Przyjedzie w sierpniu. Do roboty sa rynny i chyba będzie poprawianie składziku. Trzeba by do tej pory drewno kupić. Myślę o deskach z rozbiórki.
Powinnam kupić trochę farb akrylowych. Nie muszę jednak. Myślę o olejach. Do tej pory namalowałam w tej technice tylko jeden obraz. Chyba czas na więcej. Mam trochę farb i niby można mieszać, ale chciałabym jeszcze kupić. Dziś moze zacznę kolejny obraz.
Miałam zrobić przypominajkę 10 dniową postu Dąbrowskiej, ale poczekam na kolejny post w grupie. Ma się zacząć 15 VII. To okres pelni księżyca i waga moze od 17 zacznie spadać. Pociągnę dlużej, bo do nowiu. Chciałabym zrzucić okolo 4 kg. Czy się uda?
Taką rybę Sebastian zamordował. Biedna ryba... Ten motor chce kupić. A w życiu to ma 300 na liczniku... Kocham motory, ale stare, ciężkie i wolne... Samochodow szybkich też nie trawię... Ani ryzyka czy brawury, adrenaliny. Pod tym względem z Sebastianem sie różnimy.
tara55
25 czerwca 2019, 19:16Zatem, kto zrobi tę piękną rybę i będzie ją jadł. ? :-)))
araksol
25 czerwca 2019, 20:47ja nie
tara55
25 czerwca 2019, 19:15Fajnie, bo praca wre. :-)
araksol
25 czerwca 2019, 20:47:)