Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałek


Drugi dzień świąt upłynie mi na totalnym odpoczynku. Muszę łapać energię, bo czeka na mnie sporo trudnych spraw. Będzie remont wodociągu, reklamacja ławki i chyba operacja Rozuni. Chciałabym by to wszystko już było za mną. Stres mnie wykańcza. 

Dziś chcę czytać. Mam do skończenia dwie pozycje z rozwoju osobistego. Inne czekają. Znowu nie mam ochoty na czytanie powieści. Czasy gdy je dosłownie połykałam minęły. Kiedyś byłam zapisana w 4 bibliotekach i czytałam w kazdej wolnej chwili. Zdobyłam nawet dyplom Superczytacza. Chętniej czytam książki starsze i autorów zaawansowanych wiekiem. Młodsi autorzy i książki wspólczesne nie zawsze do mnie trafiają. Zwłaszcza z obyczajowymi mam problem. Już wcale takich nie czytam. Filmów tego typu też nie rozumiem. Inne potrzeby, inne realia nie wywołują tych emocji, które powinny wzbudzić. Przyjmuję je dziwnie, a czasem mnie wręcz irytują. Tak tez jest z książkami psychologicznymi. Jestem inna niż większość społeczeństwa i jestem tego świadoma. Za dużo w tych dzisiejszych książkach pędu, napięcia i luksusu, a ja tego nie lubię. Pasują mi książki historyczne, bo nie ma w nich superszybkich samochodów, samolotów itp. Są spokojniejsze. Życie było wtedy prostsze i jeśli autor zna swój fach, potrafi ten klimat stworzyć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.