Wczoraj miałam przygodę.O mało nie zwariowałam ze złości przez Krzyśka. Mianowicie zamknął mnie na klucz w sypialni i pojechał sobie do biblioteki. Telefonu nie wziął. Ja oczywiście wyszłam przez okno. Próbowałam się dostać z drugiej strony, ale nie dałam rady wywalić zamka. Na dodatek musiałam wziąć z sypialni Józka, który spał ze mną, a on ze strachu na ulicy wbił mi pazury. Jak Krzysiek wrócił myślałam, że go rozszarpię. Darłam się wyzywałam od idiotów i groziłam rozwodem.
Zaczyna mi się dodatkowa praca czyli odbieranie telefonów w imieniu właściciela szkółki drzew i krzewów owocowych. Będę musiała wstawać wcześniej, bo już o 10 będę dyżurować pod telefonem.
Ikona się maluje. To co łatwiejsze jest już zrobione. Od następnych zajęć zaczynają się schody. Będzie malowanie twarzy. Ikona będzie po skończeniu poświęcona.
kasiulek2100
7 marca 2018, 13:56A czemu Krzysiek Cię zamknął? Przez przypadek czy celowo?
araksol
7 marca 2018, 14:13przez przypadek , b myślał że ni wstane jeszcze