Złapałam się ostatnio na tym, że jestem nastawiona na działanie i rezultaty. Chcę zarabiać, mieć efekty nauki. Nie żyję na luzie. Albo myślę wciąż o pracy albo o nauce. Nie potrafię chyba inaczej i to jest złe. Chyba złe. Nie potrafię podejść do czegoś na spokojnie i poczuć przyjemność, poddać się jej. Choćby takie malowanie. Chcę zachłannie malować, widzieć postępy, efekt pracy, a samo działanie nie sprawia mi już takiej przyjemności. Tak nie powinno być. Albo praca. Piszę opowiadanie i chcę na tym zarobić. Sama przyjemność pisania się nie liczy. Ważny jest rezultat i oby był pozytywny. Gdy nie jest albo są jakieś przeszkody czuję się podle. Ot chociażby ostatnio. Wysłałam trzy opowiadania, a tu redaktorka zachorowała i nie oceniła ich. Od razu mi się humor zepsuł i miejsca sobie nie mogłam znaleźć. Ostatnio już nawet książki czytam na wyścigi, bo jestem na wyzwaniu i mam przeczytać określoną ilość w roku.Co ciekawe ludzie, relacje z nimi nie mają wpływu na moje samopoczucie. Rzadko kłopoty w relacjach psują mi nastrój. Nie wiem co jeszcze z tą wiedzą zrobię ale chyba coś muszę, bo tak dalej być nie powinno. Uczucia są przecież niesłychanie ważne. Są łatwo dostępne i za darmo. Warto się im poddać.
Ostatnio doszłam do wniosku, że kobiety nagminnie żyją przeszłością i usiłują zatrzymać facetów. Ot chociażby ostatnio. Wróżyłam dziewczynie którą facet dołował, a w końcu zostawił dla innej, a ona zamiast zamknąć związek się łudzi, że wróci. Ja jej mówię, że nie warto czekać, a ona pyta czy nowy związek facetowi wyjdzie. A po co jej ta wiedza pytam się? Nie lepiej zamknąć przeszłość, odreagować i otworzyć się na nowy związek? ileż można po draniu płakać? Gdzie duma?Po co rozmowy z nim? Po co jakieś rozgrywki, tłumaczenia, uświadamianie mu czegoś? Po co myślenie o zemście. Zamknąć rozdział, wyrzucić z serca i myśli i otworzyć się na lepsze jutro...Tego kwiatu to pół światu przecież...
a na koniec haiku...
plama bieli
konwalie pod krzakiem bzu
jeszcze nie zmarzły
płatek z płatkiem
drzewo wiśni przy ścieżce
szumi z cicha
biel i róż
płatki kwiatów jabłoni
toną w śniegu
iesz4
15 maja 2017, 09:33Jednym słowem,żyjesz w galopie. Pozdrawiam.
araksol
15 maja 2017, 09:54nie czuję tego właściwie...:)
Alianna
14 maja 2017, 14:41Co do zamykania kart życiu , to ja się z Tobą zgadzam. Przeszłość juz była i nie zmienimy jej. Zycie człowieka , który od nas odszedł , nie powinno nas interesować. No ale ludzie są bardzo różni i złe znoszą porażki życiowe. Co do Twoich problemów to Agnieszka 82 ma rację . Trzeba sobie wygospodarować czas na przyjemność działania. To jest dla Ciebie trudne, bo Twoje pasje chwilami łączą się z pracą, a ta z definicji zorientowana jest na efekt. Pozdrawiam
araksol
14 maja 2017, 16:55w tym rzecz, że większość pasji to też praca...