Zauważyłam ostatnio, że za bardzo się na odchudzaniu skupiam. Stało się celem i jemu podporządkowałam życie. Ćwiczenia to wyzwania i odliczam czas między jednymi, a drugim. Inne dziedziny życia nie są tak ważne. To źle. Powinno być na odwrót, bo zapowiada się na dłuższą walkę i życia odchudzaniu nie mogę podporządkować. Nie o to mi przecież chodzi. Nie chcę być maniaczką ćwiczeń i diety. Za dużo też czasu spędzam na Vitalii. Chyba czas zmienić coś. Tylko jak się do tego zabrać? Nie bardzo mam pomysł. Co mi wpadło do głowy to czytanie...Wczoraj mi przyszła kolejna pozycja o jodze i utonęłam w niej...To bardzo wartościowa pozycja...Sporo asan, których nie znałam:)
Następna sprawa też niekorzystna to negatywne myślenie. Kiedyś byłam pesymistką, później nad tym pracowałam i przestałam nią być. Od niedawna negatywne myśli znowu zaczynają dominować. Niby jeszcze nad tym planuję i nie pozwalam, by negatywne myśli na stałe zagościły w mojej głowie, ale to, że zaczęły się pojawiać to i tak źle. Zabierają przecież energię i podcinają skrzydła. Co z tym zrobię jeszcze nie wiem...
Wczoraj kupiłam kolejną książkę o ćwiczeniach. Sporo ich mam ale nie wszystkie są dla mnie przydatne. Mam książkę o stretchingu ale zupełnie do mnie nie trafiła. Może ta trafi...Chcę dołożyć stretching do pilatesu. To tak na razie, bo kiedyś mam zamiar skupić się tylko na jodze. Na razie powoli dojrzewam do tego by medytować codziennie tak jak w lecie i zacząć ćwiczyć oddech. Z oddechem będzie problem, bo przy podwyższonym ciśnieniu nie wolno oddechu zatrzymywać.
Dieta w porządku i ćwiczenia również choć ostatnio mnie bardzo mięśnie ud bolą gdy jeżdżę. Waga się odwdzięczyła i dziś 60 dkg mniej. Już prawie to co nabrałam zrzuciłam. Menu na dziś: kopytka z kiełbasą, cebulą i pieczarkami, sałatka z pora, jabłka i marchwi z jajkiem i kukurydzą i majonezem, pomarańcza, tuńczyk...Wczoraj spaliłam 445 kalorii, bo było 40 minut jogi. Wytrzymałam i nawet narzekania nie było. Czas zleciał błyskawicznie. Dziś może też się uda tyle kalorii spalić, bo w jogę się wkręcam coraz bardziej. Fascynuje mnie obserwowanie mojego ciała i oddechu. Śledzę postępy i coraz dokładniejsze wykonywanie asan. Podoba mi się ożywcza energia i entuzjazm po przećwiczeniu tego co zaplanowałam.
takaja27
5 lutego 2017, 13:18Swietnie ze cwiczysz, ale nie spalisz nigdy tyle kalorii na jodze w tak krotkim czasie. Ale cwicz dalej, doloz z 15 min spacery dziennie
araksol
5 lutego 2017, 13:31nie no spacery to nie ..W życiu. Tylko nie wyjścia z domu...
araksol
5 lutego 2017, 13:37był też rower
93agrafka
4 lutego 2017, 21:01a może właśnie dlatego, że tak się wkręciłaś w odchudzanie to wreszcie są rezultaty? :)
araksol
4 lutego 2017, 21:35no nie wiem nie wiem...
beaataa
4 lutego 2017, 16:06Świetnie Ci idzie z ćwiczeniami, chociaż tak niedawno pisałaś że to nie dla Ciebie. Dobrze dla Ciebie, bo spadająca waga to jedno, a zdrowsze ciało to drugie, jeszcze ważniejsze. Może się wkręcasz w treningi, a nie skupiasz za bardzo na odchudzaniu?:) Tak trzymaj:)
araksol
4 lutego 2017, 17:15spróbuję:)
ellysa
4 lutego 2017, 11:39ja tez wogole ostatnio duzo siedze na necie,bardzo za duzo,musze to ograniczyc.:)
araksol
4 lutego 2017, 13:24ano właśnie:)
Alianna
4 lutego 2017, 10:55Równowagi życzę :-)
araksol
4 lutego 2017, 13:24dziękuję:)