A wczoraj jednak zmarzłam i będę chyba marzła codziennie, bo kupiłam zły węgiel. Jest małokaloryczny i drobny. Masa w nim miału. Nie wiem co zrobię gdy siarczyste mrozy przyjdą. Teraz po kilku godzinach palenia jest ledwie 20 stopni to co będzie później. Chyba będę musiała dokupić drewna i palić nim, żeby nagrzać szybciej. W zasadzie mam do wycięcia jeszcze kilka drzew i Sebastian chce przyjechać z piłą. Może się zdecyduję...Byłby wtedy u mnie kilka dni zamiast jednego dnia...
Wczoraj leniuchowałam pod kołdrą przy piecu cały dzień. Trochę spałam, trochę czytałam, trochę marzyłam. Do pracowni nie poszłam z braku odwagi. Jak ja nie lubię zimna, a w zasadzie zimna i gorąca. Nie znoszę skrajnych temperatur. Lubię umiarkowane. Jak ja bym chciała, żeby zawsze tak koło 20 stopni było na dworze. Komfort by był, a nie utrapienie. Dziś już mam zamiar solidnie popracować czyli pisać i wróżyć. Nie wiem czy będzie to możliwe, bo Krzysiek cały dzień ma siedzieć w domu. Pewne będzie chciał telewizję oglądać. Miał co prawda jechać do miasta buty zimowe kupić, ale nie bardzo mu się chce...
benatka1967
5 grudnia 2016, 11:01może jak będziesz regularnie palić w domu to wszystko się wygrzeje i nie będzie tak źle ; jak też lubię ciepło w domu ,lubię widok ognia i wtedy rozpalenie w kominku daje super efekt , pozdrawiam :)
araksol
5 grudnia 2016, 11:14palę regularnie ale nie w piecokuchni tylko w kominkowym :)