Wczoraj jednak w mieście nie byłam, bo listonosz zbyt późno przyniósł pieniądze. Krzysiek wysłał paczkę na bazarek dla kotów. Wysłałam butelkę, lampion, zawieszkę, kamień, kartki i magnesy. Dziś Krzysiek pojechał rano na pogrzeb do Ryk. Wróci wieczorem. Wyjechał niezadowolony, bo nie miał wcale na tą podróż ochoty. Pewnie wróci padnięty. Ja do miasta jadę jutro... Co dziś będę robić nie wiem. Pewnie obejrzę do końca dramę i pewnie pogadam na InterPalsie.
Od kilku dni Pikuś cierpi. Znowu potłukł sobie łapkę i ta go boli. Jest coraz lepiej i staje na niej więc do weterynarza nie poszliśmy. Kurczę czyżby się zaczął starzeć co przy jego ruchliwości skutkuje kontuzjami? Przecież ma dopiero 8 lat. To nie tak dużo na małego pieska. Żal mi go, bo jest smutny. W pierwszy dzień nawet jeść nie bardzo chciał i tylko leżał przy Krzyśku.
Dieta ok ale nie chudnę choć wymiary chyba spadają, bo pierścionki luźne.
Nieznajoma52
26 kwietnia 2016, 19:40Biedny piesek. Na pewno nie można mówić w jego wypadku o starości.
araksol
26 kwietnia 2016, 19:43już jest lepiej na szczęście...
Alianna
26 kwietnia 2016, 16:07Biedny Pikuś :-(
araksol
26 kwietnia 2016, 16:21ano...