Dzień 6 diety dr Pape. Jestem zadowolona i oby tak dalej. Najważniejsze jest to, że na razie nie tyję, a jem sporo węglowodanów za którymi tak przepadam. Dietę znoszę dobrze i myślę, że długo na niej wytrzymam jeśli nic się nie zmieni. Łatwo się do niej dostosowałam i nawet wcześniej zaczęłam chodzić spać. Nigdy nie bywam głodna, nie podjadam. Powoli myślę o świętach i zastanawiam się jak dietę dostosować, żeby było ok. Tylko Wigilia będzie musiała być wcześnie w tym roku. Może o 16 -17 Tak, żebym później jeszcze zdążyła zjeść posiłek białkowy. Inną zmianą będzie mała ilość ciast, tak bym przez trzy dni zjadła po małym kawałku do obiadu. Poza tym będą dwa posiłki białkowe/śledzie i mięsa/ i obiad mieszany z sałatką jarzynową i bigosem. Powinno wszystko być ok o ile uda mi się powstrzymać łakomstwo. Cukierków na choinkę w tym roku nie planuję kupować, ale pewnie Krzysiek się uprze i kupi jednak. Jest jak dziecko. Za słodyczami by w ogień wskoczył.
Dzisiejsze menu: jabłko, chleb z ogórkiem i zupka gorący kubek, kotlet mielony i ziemniaki z marchwią, serek homogenizowany, jajecznica z pomidorami. Nie wiem jak się oduczyć tych gorących kubków. To przecież sama chemia jest...
Dziś po południu muszę się zmobilizować i skończyć wreszcie ten chlebak. W pracowni jest coraz zimniej, a tu książki mnie kuszą, bo przyniosłam kilka z biblioteki. Ostatnio w tej akurat bibliotece byłam dość dawno i od tego czasu sporo fajnych książek przybyło. Złapałam od razu cztery Robina Cooka. Następne cztery wzięłam dla mamy. Też pewnie będę chciała je przeczytać, bo wyglądają zachęcająco. Czas się też zabrać za ozdoby świąteczne. Może w tym roku coś na stroik przygotuję z papieru.
Agapija
29 listopada 2015, 09:30Też uwielbiam Robin Cooka :)
araksol
29 listopada 2015, 11:57:)
Dorota1953
28 listopada 2015, 19:59Gorący kubek, to cała tablica Mendelejewa. Jak o tym wiesz, to po co kupujesz ? Nie kupuj, to nie będziesz jadła :)))
araksol
28 listopada 2015, 21:58kiedy tak mi smakują
Dorota1953
28 listopada 2015, 22:04Bo dodają do nich coś co Cię od nich uzależnia :)
araksol
28 listopada 2015, 22:56no nie tylko mnie nie straszcie
Dorota1953
28 listopada 2015, 22:59Ja nie straszę, tylko piszę prawdę, którą każdy wie. A ten filmik Basti jest super :)
gilda1969
28 listopada 2015, 15:19Jak się oduczyć? Nie kupować ich wcale i już. Tak, to sama chemia, bardzo, bardzo uzależniająca zresztą. Też miałam taki z nimi incydent któregoś roku zimą, bo przez to, że rozgrzewały, brałam je do pracy (nawaliło nam wtedy w biurze ogrzewanie). Po kilku dniach, kiedy już było tam ciepło, ja myślałam tylko o gorących kubkach! Po prostu nie kupiłam więcej, chociaż mnie skręcało. Teraz bym nawet na to nie spojrzała:)
araksol
28 listopada 2015, 21:56ano niby tak, ale rano u mnie w domu zimno i te zupki mnie fajnie rozgrzewają
gilda1969
28 listopada 2015, 22:21Mleko albo herbata z malinami też pięknie rozgrzewa. Pamietaj, wymówki do kosza:)))
araksol
28 listopada 2015, 22:57niby tak
ggeisha
28 listopada 2015, 13:50To w końcu jesteś łakomczuchem, czy nie lubisz jeść? Bo piszesz raz tak, a raz inaczej. Zamiast gorących kubków - normalne zupki na wywarze z jarzyn. Są pyszne, a też można sobie pić z kubeczka. Świętami się nie przejmuj - to tylko dwa dni. Od tego nie przytyjesz, a wręcz podkręcisz sobie metabolizm. Ale słodycze...? To samo zło.
araksol
28 listopada 2015, 14:54Jak juz jeść o jeść. Nie lubię za często. To mnie denerwuje podobnie jak zbyt długie przesiadywanie w kuchni...Lubię pichcić ale nie co dwie godziny
parla32
28 listopada 2015, 13:36Ja gotuje na warzywach. Jedynie rosol z kurczakiem. A wogóle zainteresowala mnie ta dieta . ja tez nie lubie jesc co dwie godziny. Wole sie najesc raz a porządnie.
araksol
28 listopada 2015, 14:52to tak jak ja