Wreszcie znowu czuję taki zdrowy głód przed posiłkami. Aż mnie ssie w żołądku. Znowu reaguję na zapach potraw. Dostrzegam ich konsystencję i delektuję się, a nie wrzucam do żołądka byle posiłek zaliczyć, bo przyszła pora. Dobrze mi to robi, bo wiem, że mój organizm pracuje i nie jest zamulony nadmiarem jedzenia. Widocznie przy moim trybie życia tak mało kalorii potrzebuję, żeby chudnąć. Dziś znowu zrzuciłam 30 dkg. Mało, ale cieszy. Nigdy do mnie te przeliczniki PPM i CPM nie trafiały. Nie wszyscy są tacy sami i nie da się ich wrzucić do jednego worka. To co służy jednemu, drugiemu może szkodzić. Nie wszyscy mają taką samą przemianę materii, a o tym te przeliczniki nie wspominają. Nie uwzględniają też zmian hormonalnych typu klimakterium np. ani temperamentu. Taki choleryk np. szybciej zazwyczaj spala niż spokojny, wolno reagujący flegmatyk. Poza tym te przeliczniki to wymysł ostatnich lat. Podobnie jak to, że aby chudnąć trzeba jeść. Ja jestem relikt dawnych lat, gdy całe pokolenia chudły nie jedząc. Każda dieta polegała wtedy na ograniczeniu jedzenia i ludzie chudli. Wcale grubsi nie byli niż teraz, a i zaburzenia jedzenia występowały rzadziej. Kto 30 lat temu chorował na bulimię albo anoreksję? Jednostki. A teraz robią ludziom wodę z mózgu, żeby więcej i to przeważnie droższego jedzenia kupować. Potem spalać te olbrzymie ilości jedzenia na siłowniach i znowu płacić słono. Tak się gospodarka kręci... Błędne koło.
Dziś mam spokojny dzień. Spędzę go w domu. Jutro czeka mnie wyjazd i to rano z przesiadkami. Muszę to jakoś przeżyć. Rady nie ma. Wczoraj Krzysiek zapisał mnie do neurologa na 11 stycznia. Musi jechać ze mną, bo wizyta jest późno. Ciemno już będzie i boję się sama wracać.
Wczoraj dołożyłam sobie kolejną serię ćwiczeń to już piąta na sześć. Jak dojdę do sześciu zacznę dokładać jogę. To trudniejsze ćwiczenia...
Dorota1953
18 listopada 2015, 20:42Masz rację, że każdy organizm jest inny. Jeden chudnie na 1800 kcal, a drugiemu i na 1000 idzie opornie. Powodzenia w odchudzaniu :)
araksol
18 listopada 2015, 21:26dzięki...
gilda1969
18 listopada 2015, 13:33Jeśli tak jest dla Ciebie lepiej, to tak właśnie rób:))
araksol
18 listopada 2015, 13:35ano lepiej...
ggeisha
18 listopada 2015, 12:56Muzę się z Tobą zgodzić. Głodówki, posty, długie okresy niejedzenia czy niedojadania to było normalne w dawnych czasach. Aż dziwne, że ludzkość przetrwała bez tabel kalorycznych, bez ważenia, liczenia i PPM. Dobrze, że słuchasz swojego organizmu. Najprawdopodobniej tak właśnie jest, że masz wolny metabolizm. Po co jeść na siłę, jeśli nie czujesz potrzeby? Ja na przykład nie potrafię jeść wcześnie rano, wolę biegać na czczo i nigdy w nocy nie robiłam nalotów na lodówkę. Ludzie się dziwią, oburzają, krytykują. Ale tak właśnie działam i nie wiem, po co miałabym to zmieniać. Próbowałam na siłę jeść śniadania przed treningami - zawsze się to źle kończyło, więc po co? Powodzenia Ci życzę i cieszę się, że waga spada.
araksol
18 listopada 2015, 13:05U mnie też ze śniadaniami jest problem całe życie. Głodna jestem zazwyczaj dopiero po 14 z tym, ze wstaję później. Nigdy śniadań nie potrzebowałam jeść, a tu przymus. W nocy też nie jem.
ggeisha
18 listopada 2015, 15:22Ja wstaję o 6 rano, a śniadanie mogłabym jeść koło południa. A jak mam trening to jeszcze później (aktywność powoduje, że szybko się przestawiam na trawienie własnego tłuszczu, dlatego nie jestem głodna).
Alianna
18 listopada 2015, 10:09Czyli jest dobrze. Niech zatem będzie !
araksol
18 listopada 2015, 10:13tak jest...