Po czyraku pozostało maleńkie zgrubienie. Dobiłam go maścią z propolisem, a skierowanie do chirurga spaliłam w piecu. Oby z resztą przypadłości się tak udało. Na razie jest minimalny postęp z odzyskiwaniem słuchu. Jednak strasznie powoli to idzie. Nadal pilnie ćwiczę kręgosłup, piję zioła i łykam tabletki z kolagenem, które koleżance polecił ortopeda. Zobaczymy co to da. Zapisać do neurologa na przyszły rok mogę się dopiero po 15 listopada. Pojadę i się zapiszę. No i będę czekać cierpliwie. Innego wyjścia nie mam. Pewnie znowu wyśle mnie na tomografię i przepiszę masę leków po których będę chodzić jak pijana i zacznie mnie boleć wątroba. Tak to jest z leczeniem u neurologa, a po odstawieniu leków, które niewiele pomogą nawrót bólu i tak się to kręci już od ponad 10 lat. Wszystko zaczęło się nagle. Położyłam się zdrowa spać i coś mi się stało w nocy, bo rano nie mogłam wstać. Podejrzewam, że mnie zawiało, bo spałam przy otwartym oknie, a był koniec września. Byłam wtedy jeszcze szczupła. Tak, że to nie otyłość jest przyczyną. Na razie po ćwiczeniach jestem tak jakby bardziej sprawna i już tak nie unikam ruchu. Kiedyś jak coś mi upadło na podłogę unikałam schylania się. Teraz już nie. To postęp.
Dziś mam ważenie. W tym tygodniu schudłam 20 dkg, albo więcej. Tego nie wiem, bo znowu mam zaparcia i zapchane jelita. Nie wiem czy nie szkodzą mi zioła na kręgosłup. Trochę mało tej wagi spadło. Zwłaszcza, że to początek diety. Na razie znoszę to puki waga spada, choć mnie trochę denerwuje, że mało. Gorzej będzie jak przyjdzie przestój i będzie trwać miesiącami. Wtedy tracę motywację i po diecie, albo zaczynam desperacko szukać jakiejś innej bardziej drastycznej. Po której często się organizm buntuje. Tylko na dukanie ładnie chudłam, bez przestoi. Od razu 10 kg. Tak sobie myślę, żeby wiosną znowu na ta dietę się zdecydować. Na mnie wpłynęła dobrze, a to już będzie dwa lata odkąd ją przerwałam. Może zadziała znowu i następne 10 kg spadnie albo się wykosztuję i kupię xenical. Marzenie...
Dzisiejsze menu: serek homogenizowany, cukinia z pieczarkami, pomidorowa kapusta z makaronem, kromka chleba z jajkiem gotowanym, sałatka z pęczaku i mandarynka. Bardzo fajna ta moja dieta. Wcale mi się nie wydaje, żebym na diecie była. Same pyszności jem.
A na koniec apel...
znudzonaona
14 listopada 2015, 09:09Pewnie więcej wody z cytryną by pomogło . Przecież możesz sobie z diety V zrobić tego dukana i wymienić posiłki na bardziej białkowe . Miłej soboty :)
araksol
14 listopada 2015, 10:42tak chyba zrobię
gilda1969
13 listopada 2015, 14:56Fajnie, że ćwiczenia pomagają Ci w Twojej sprawności, sama widzisz, jak ważne jest to, by się ruszać. Te ćwiczenia są spokojne i je nawet lubisz, więc ich nie zaniechaj, ćwicz codziennie, a będą skuteczne. A to o kotkach i mrozie - najszczersza prawda.
araksol
13 listopada 2015, 15:01Ćwiczę i będę ćwiczyć...
Alianna
13 listopada 2015, 10:55Cieszę się, że jest ciut lepiej u Ciebie :-)
araksol
13 listopada 2015, 12:15trochę lepiej...dzięki...