Czas pędzi jak szalony. Dopiero była niedziela, a tu już znowu koniec tygodnia blisko. Pogoda jest piękna - słonecznie i ciepło. Aż chce się żyć. U mnie praca wre - piszę, wróżę. Pilnie się też uczę, a dziś idę kopać resztę kartofli. W przyszłym roku czekają mnie zmiany w ogrodzie. Mam zamiar posadzić więcej bobu i ziemniaków. Zrezygnuję za to z marchwi i rzodkiewki, bo się nie udają. Nie wiem jeszcze co z koprem, bo też lichy i z kapustami, bo je zjada bielinek. Sałatę posadzę w donicach ze względu na ślimaki. Papryka też w doniczkach lepiej rośnie. Podobnie pomidory. Muszę też kupić siedmiolatkę, bo z nasion nie udało mi się wyhodować.
Zamówiłam jednak te farby olejne. Kilka odcieni zieleni typu pejzażowego, naturalnych i ciepłych oraz żółci. Wczoraj przyszła paczka z pędzlami nylonowymi i papierami do farb olejnych. Pędzle już były w robocie, ale papiery jeszcze nie wypróbowane. Może dzisiaj się za to zabiorę. Pewne to jednak nie jest, bo jestem w trakcie malowania obrazu i następny olejny nie bardzo chcę zaczynać. Z drugiej strony bardzo jestem ciekawa jak ten papier się sprawdzi. Czy nie wchłonie oleju. Czekam na pastele suche zestaw portretowy, a ostatnio natknęłam się na pastele olejne sprzedawane na sztuki. Kolory są piękne. Idealne na pejzaże. Muszę pomyśleć i o nich...
Wreszcie jest minimalne podobieństwo w portrecie. Co prawda sposobem ale się udało. Z tego co wiem osoby które robią portrety ze zdjęć pracują nad nimi około 4 godzin. Ja się uwinęłam w godzinę łącznie z malowaniem. Następnym razem popracuję dłużej. Plamy na portrecie to woda, bo jeszcze mokry.
Alianna
17 września 2015, 10:06Udało Ci się uchwycić podobieństwo :-)
araksol
17 września 2015, 18:52:)
araksol
17 września 2015, 21:04:)