No i kartofle nadal nie wykopane. Krzysiek przyjechał wczoraj zmęczony, bo oprócz pracy załatwił też spore zakupy. Poszedł od razu spać. Sama kopać nie wyszłam. Wykopiemy w poniedziałek. Nic im się nie stanie. Dzień dziś piękny, ale ja jestem cały czas senna. Ledwie obraz skończyłam. Oleje poznaję coraz bardziej. Już się ich nie obawiam. Maluję śmiało. Kolory też zaczynam powoli opanowywać. Jestem zadowolona. Teraz tylko ćwiczyć... Szkoda tylko, że nie mam szans malowania w plenerze. To bardzo pouczające jest. Wychodzą wszelkie niuanse barw, kształtów i cieni...Ostatnio jak mam okazję, przyglądam się drzewom i roślinom i doszłam do wniosku, że niekoniecznie tak wyglądają jak prezentują się w mojej głowie. Brzozy np. mają więcej szarości niż to utrwaliło się w mojej pamięci. Czasem wyobraźnia płata mi figle...
Po południu będę pracować nad następnym obrazem, bo podmalówkę zrobiłam wczoraj. Tym razem to krajobraz jesienny z brzozami i rzeką. Ciekawe jak wyjdzie.
Wczoraj tak się wściekłam na włosy, że złapałam nożyczki i obcięłam na krótko. Krzysiek twierdzi, że krzywo. Trudno. Wytrzymać już nie mogłam, a do fryzjera nie było mi po drodze. Teraz pójdę tylko wyrównać. Za to teraz czuję się dobrze sama z sobą. Żałuję, ze tyle czasu z tym zwlekałam. Jakieś zaćmienie umysłu, bo często sama włosy podcinam jak z fryzjerem mi nie wychodzi. Tym razem urosły naprawdę długie. Chlasnęłam jakieś 15 cm. Kiedyś nie uznawałam krótkich włosów, a teraz tylko takie mi odpowiadają...Inna sprawa, że z krótszymi wyglądam gorzej...
Diety wczoraj nie było. Zjadłam dodatkowo pół małej pizzy. Dziś już będzie grzecznie...Nawet napoi nie mam tylko wodę mineralną.
gilda1969
18 września 2015, 13:37No to masz włosy krzywe ale wygodne:)) Niesamowita jesteś:))
araksol
18 września 2015, 14:15:)
Alianna
18 września 2015, 11:39Ależ masz prawo malować z użyciem własnej wyobraźni... Buźka
araksol
18 września 2015, 14:14Niby tak ale mnie się podoba bardziej realistycznie...