Wczoraj spadł śnieg, a ja zmarzłam i przez całe popołudnie dogrzewałam stopy. Użyłam rozgrzanej cegły, która to z powodzeniem zastępuje mi termofor. W ten sposób zaczęłam się rozpieszczać jeszcze w czasach, gdy był dom w Kamesznicy. Ponad 25 lat temu. Wcześniej używałam w tym celu poduszki elektrycznej, ale w Kamesznicy kontaktu koło łóżka nie było. Za to cegłę można było przenieść wszędzie i tak zostało... Bardzo sobie ten sposób chwalę i z niego nie zrezygnuję. Myślałam co prawda o termoforze, ale z dużo z tym zachodu - to grzanie wody i wlewanie. Nie dla mnie.
Wczoraj kupiłam sobie kolejną torebkę wykonaną szydełkiem. Będzie jak znalazł prezent na imieniny, które mam za kilka dni. O ciuchach narazie poza poncho, narzutkami i chustami, nie myślę. Nie chcę wymieniać całej garderoby, gdy już schudnę. Nie przepadam za kupowaniem ubrań. Butów kupować nie znoszę i to robię rzadko, gdy już bezwzględnie muszę. Nawet na wesele, które mi się szykuje pójdę chyba w starych, bo się boję, żeby mnie nowe nie obtarły. Pójdę też w starej garsonce. Zastanawiam się natomiast nad farbowaniem włosów. Co prawda farbowania nie lubię, siwiznę akceptuję i odmładzać sie nie zamierzam, ale niektórzy uważają siwiznę za niezadbanie wręcz niechlujność. No i nie wiem. Wstydu młodym zrobić nie chcę... Iść muszę, bo Krzysiek jest chrzestnym. Fryzjera oczywiście zaliczę i paznokcie też zrobię. Skromne. Już za wczasu mam nerwy...Jakoś przetrwać to będę musiała, ale zdecydowanie to nie atrakcja dla mnie...
soraka
26 stycznia 2015, 02:01niech Pani tak nie narzeka i się uśmiechnie :D po co być ciągle na nie ? Do przodu pierś, uśmiech na buzie i przed siebie :D
araksol
26 stycznia 2015, 11:21:)
Majkkaa4
25 stycznia 2015, 17:23ładna torebka. Włosy zafarbuj
araksol
25 stycznia 2015, 18:04jeszcze sie zastanowię...
gilda1969
25 stycznia 2015, 13:08Fajna torebusia:) Ja na wesela też zawsze chodziłam w starych butach, nowe tylko do kościoła i początek wesela, a potem przebierałam, żeby móc swobodnie potańczyć. Włosów farbować wcale nie musisz, jeśli akceptujesz siwiznę, no i jeśli nie zamierzasz farbować ich potem stale. Jak ładnie fryzjerka uczesze, to nie będzie razić. Jednak masz rację, dziś siwizna kojarzy się z niedbaniem kobiety o siebie, tak jak i brak choć delikatnego makijażu, brak depilacji (twarzy też), czy manicure. Takie czasy:) Pozdrawiam niedzielnie:))
araksol
25 stycznia 2015, 14:08Nie no tańczyć to ja nie będę i jeść pewnie też nie. Co ja tam będę robić. w dodaku nikogo nie będę znała... Nie lubię takich imprez, bo nic w moje życie nie wnoszą.
gilda1969
25 stycznia 2015, 14:14Może w Twoje życie nie, ale czasem warto spojrzeć od drugiej strony - od strony drugiego człowieka: Twojego męża, rodziny, która zaprasza, pary młodej, której miło Was będzie gościć. To też czasem trzeba potraktować jak dar, a nie jak przykry obowiązek.
araksol
25 stycznia 2015, 15:36Nie nie wiem trudno będze...