Niedziela. Dzień spędzony w domu z Krzyśkiem. Powinno być spokojnie. Nic specjalnego robić nie będę i dobrze, bo czas na odpoczynek. Czasem lubię trochę poleniuchować, poleżeć w ciszy czy pospać. Zrobię dziś tylko obiad i wolne. Na obiad będzie sos z dyni i pieczarek do ziemniaków. Trochę zjem. W zasadzie jestem na diecie 1200 kalorii, ale waga nie spada. poczekam jeszcze kilka dni, poobserwuję się i zobaczę co dalej. Trochę to frustrujące jest. Lubię nawet być na diecie, ale wtedy, gdy waga regularnie spada, a różnie to w moim przypadku teraz bywa. Kiedyś w okresie gdy byłam młodsza chudło mi się znacznie łatwiej. Waga topniała w oczach, Po kilka kilogramów w tygodniu. Teraz tylko łatwo się tyje. Oj coś mi się wydaję, że bez jakiejś drakońskiej diety się nie obejdzie tym razem. Może zdecyduję się na Cambridge na dwa tygodnie. Kiedyś na niej byłam i trochę schudłam, choć po jakimś czasie waga przestała spadać.
W przyszłym tygodniu będzie trochę pracy w ogrodzie. Powinnam przyciąć agresty i winorośl. Powinnam pobielić drzewa. Nie wiem czy się zmobilizuję, bo coś ostatnio mało ruchliwa jestem. Działam owszem, ale w domu - maluję, piszę, lepię. Dziś też coś pewnie na tym polu podziałam...
Dana40
12 stycznia 2015, 14:13U mnie to samo z wagą , łatwiej się tyje, niż chunie teraz.
brugmansja
11 stycznia 2015, 23:44Udanego wypoczynku niedzielnego
araksol
12 stycznia 2015, 10:33:)
gilda1969
11 stycznia 2015, 14:53Sliczna kolorystyka:)) A z chudnieciem nikt nie ma latwo niestety:))
araksol
11 stycznia 2015, 18:03wiem, ale wytrzymam...
Alianna
11 stycznia 2015, 14:10Ładne to, co namalowałaś. Lubię takie klimaty :-)
araksol
11 stycznia 2015, 18:03:)