Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szerszenie i pierwsza próba pejzażu...


Przed chwilą pojechali strażacy, którzy skasowali szerszenie. Nie chcieli przyjechać, ale sąsiad miał w straży znajomego i udało się ich przekonać. Szerszeni było bardzo dużo. Musiały być w tym miejscu kilka lat, bo w jednym roku by takiej kolonii nie zbudowały. Jeden problem z głowy, choć mi ich trochę szkoda, bo w zasadzie mi nie przeszkadzały. Żyły sobie po prostu obok i szkody mi nie robiły. Teraz jeszcze tylko, żeby Ona wróciła to już będzie dobrze. Dziś cały dzień miałam, mimo deszczu, drzwi na dwór otwarte. Nic to nie pomogło. Jedzenie, które wystawiam znika, a Ona się pokazuje, o ile to ona zjada, a nie jakiś inny kot.

Dziś uczyłam się malować akwarelę. Chciałam stworzyć coś minimalistycznego i miało to być koniecznie drzewo, bo juz od dawna za mną chodziło. Coś, co powstało to inspiracja obrazkiem z internetu. Tamten był bez drzewa. To było tylko niebo i ziemia. Namalowany był za to profesjonalnymi farbami, które mają piękne, żywe kolory. Nie takie blade jak moje szkolne specyfiki. Pomimo tego i tak jestem ze swojego ,,dzieła" zadowolona, bo zaczęłam pojmować jak się pracuje z dużą ilością wody i niebo wyszło nienajgorsze. Jutro dalsza nauka...Na lepsze farby czekam. Już do mnie idą...



  • gilda1969

    gilda1969

    12 września 2014, 08:56

    No widzisz, szerszenie załatwione, dzięki Bogu. Trzymam kciuki by Onka wróciła szczęśliwie z miłosnych igraszek:) A co do akwarelki unikaj jak ognia czerni, ona powinna być używana sporadycznie i bardzo delikatnie, jako podkreślenie kontrastu, bardzo delikatnie.

    • araksol

      araksol

      12 września 2014, 13:26

      Postaram się z tą czernią...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.