Nowy rok numerologiczny zaczyna się we wrześniu. Dla mnie upłynie pod energią 4. To czas siewu czyli to dobry czas na pracę, ale taką, która przyniesie efekty w późniejszym terminie(może napisanie książki). To dobry czas na naukę(kursy) i raczej na działanie w materii niż intensywne zajmowanie się sprawami ducha. W tym roku też lepiej skończyć to co się zaczęło niż zaczynać coś nowego. Nie przepadam za takimi energiami. No ale cóż...Przeżyć muszę...
Wrzesień jak narazie jest chłodny i pochmurny. U mnie dziś zanosi sie na deszcz. Nie jest mi to na rekę, bo trochę pracy mam na dworze. Najgorsze jednak jest to, że znajomy, który miał mi robić remont nadal nie ma czasu i praca jest w lesie. Martwię się , że ściana nie zostanie ocieplona. Obawiam się mrozów. Kurczę, jak ja nie lubię takich opóźnień.
Dieta ok. Nie tyję specjalnie. Nabrałam wprawdzie 50 dkg, ale to jest nic i szybko zejdzie...
A na koniec irysy. Aparat oczywiście zmieniłkolory, bo irysy są w odcieniach fioletu, a nie granatu.
kokosowa1000
4 września 2014, 09:30Irysy piękne, cudownie mieć pasje. Co do pogody to już widać że jesień stoi u progu.
iesz4
2 września 2014, 23:18Piękne,szkoda że Ja nie mam takich zdolności,a może i mam tylko ukryte bo pochodzę z rodziny plastycznie i muzycznie uzdolnionej .Nikt nie dbał o moje zainteresowania,które wykazywałam w dzieciństwie.Mama to nawet mi wszystkiego zabraniała,czego się nie tknęłam,chodziłam na kółka zainteresowań potajemnie,kiedy mama się dowiedziała to mi zakazywało pod rygorem marynarskiego pasa, a czułam go nie raz!!!
araksol
2 września 2014, 23:22no to odwagi łap za ołówek i zacznij szkicować, a później kup farby i maluj....
gilda1969
2 września 2014, 20:37Piękne te irysy! Fiolety sobie wyobraziłam sama:)))
araksol
2 września 2014, 20:53Wiem, że nie przepadasz za takim malowaniem, bo od uwieczniania kwiatów są fotografie. Jednak ja muszę i takie malarstwo opanować. No i robię to też dlatego, żeby moi bliscy mieli co oglądać, bo oni abstrakcji typu vedic art nie cenią...
gilda1969
2 września 2014, 21:05To, że maluję wstążkowo wcale nie oznacza, że nie lubię tradycyjnego sposobu malowania podziwiać. Każdy artysta by znaleźć własny styl musi przejść długą drogę, opanować przedstawianie świata w sposób realistyczny najpierw, a potem dopiero może pójść śmiało dalej. Picasso zanim stworzył kubizm, malował bardzo realistycznie, wiesz?:) Twoje irysy mają cieszyć Ciebie i bliskich, a jeśli tak się dzieje, to pamiętaj, że to właśnie jest najważniejsze. A jeśli zawoła Cię abstrakcja, maluj bez względu na to, czy się to komuś będzie podobać, czy nie. Czasami musimy malować dla innych, a czasami dla siebie samych. Kiedy przyjdzie czas, nie będziesz musiała martwić się tym, czy się to komuś podoba, czy nie. Ja odkąd wstążkuję sobie, nie przyjmuję już absolutnie żadnych zamówień niewstążkowych. Nie muszę na tym zarabiać, robię tak, jak chcę. A i tak kupują:) Ale do tego etapu, by przestać się bać opinii długo musiałam dojrzewać. I wiesz, opłaciło się:) A irysy to bardzo wdzięczne kwiaty, mają w sobie to "coś".
araksol
2 września 2014, 21:31Kiedyś dziesci lat temu zaczęłam szkicować kwiaty i tylko kwiaty. Teraz je maluję, ale ostatnio zaczęło mnie ciągnąć również do pejzaży. Nie wiem czy to jakiś postęp i rozwój czy tylko chwilowa fanaberia. Kiedy się odważę namalować pejzaż? Trudno przewidzieć, ale to drzewo w jesiennej szacie juz widzę... Ze szkicowaniem np. koni czy budowli nie mam problemów. Do tej pory nie próbowałam chyba tylko portretów, ale w tym kierunku mnie zdecydowanie nie ciągnie. Jak dalej się rozwinę czas pokaże....
gilda1969
2 września 2014, 21:36Jeśli Cię drzewo woła, wyjdź mu naprzeciw, nie czekaj.. Wołanie takie jest krótkie, trzeba tę chwilę łapać..:))
Dana40
2 września 2014, 14:31Piękne :)
araksol
2 września 2014, 20:49:)
Alianna
2 września 2014, 13:10Och, piękne te irysy :-)))
araksol
2 września 2014, 20:49:)