Praca mi idzie. Dodatkowe zlecenia trafiają się częściej. Dziś też takie miałam. Z przyjemnością pisałam na temat Majorki. Po południu robiłam dżem z jabłek. Doprawiłam go oczywiście goździkami, cynamonem i anyżkiem. Wyszedł wyśmienity. Przed wieczorem byłam w ogrodzie - zasiliłam to i owo. Zebrałam też sporo ogórków. Wieczorem piekłam bułki z pieczarkami. Wyszły smaczne i zjadłam jedną choć wiem, że mi nie wolno, bo jestem na II fazie dukana, a nie na fazie stabilizacji. Jesień nadchodzi i myślę powoli o tym co będę robiła zimą. Może pomyślę o kursie dziennikarskim albo pisarskim. Ten dziennikarski jest sporo tańszy. Powinnam tez kupić jakieś książki z tej dziedziny. Kto wie? Może też pomyślę o wydaniu książki z haiku. Wszystko zależy od tego ile pieniędzy uda mi się zarobić...
Dieta w porządku. Waga bez zmian. Jutro już faza protal. Chciałabym zrzucić wagę do 93 kg i przejść wreszcie na stabilizację...
gilda1969
20 sierpnia 2014, 12:21Jak są plany to już połowa sukcesu - a teraz do dzieła:)
araksol
20 sierpnia 2014, 17:55Od października ruszam...
gilda1969
20 sierpnia 2014, 19:20Swietnie, powodzenia:)
Alianna
20 sierpnia 2014, 09:18No, no to Ci się fajna przyszłość szykuje :-) Buziaczki
araksol
20 sierpnia 2014, 17:55Ja już się cieszę...