Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Obrazy i tycie...


Dobrze mi tak byłam wczoraj w kiepskim nastroju, bo tyję mimo diety, to los mi jeszcze dołożył zmartwień w postaci zepsutego grzejnika w sypialni. Musiałam zabrać grzejnik z pracowni i teraz nawet sobie humoru poprawić nie mogę malowaniem. Grzejnik w sypialni musi zostać, bo od kilku dni jest na tyle ciepło, że przestałam palić w pieco-kuchni i teraz tylko grzejnik podnosi temperaturę. A na malowanie mam szaloną ochotę. Chodzi za mną obraz z serii witrażowej i pewnie jeszcze pochodzi jakiś czas. Mam też pomysły na następne. Byle do wiosny...

Zarabianie przez internet mi idzie całkiem, całkiem. Na razie to drobne kwoty, ale mam z tego sporą frajdę. Mam zamiar się tym zająć na jakiś czas, bo tak sobie myślę, że z czasem zleceń będę miała więcej i dochody wzrosną. A w tej chwili się uczę pisania tekstów na zlecenie z dziedziny motoryzacji np. czy bankowości. Dziedzin mi zupełnie obcych i według mnie takich nieciekawych i nudnych, że aż strach...

O diecie mogę tylko napisać, że przytyłam następne 0,5 kg tym razem po 2 małych dodatkowych ziemniakach/3 łącznie/. Komentować nie będę, bo nic nie rozumiem...

  • gilda1969

    gilda1969

    9 lutego 2014, 13:02

    Ach, zimna bardziej nie lubię niż poczucia głodu, więc wpółczuję popsutego grzejnika. Sama zmarznięta siedzę teraz na lepce i staram się dogrzać kości po całonocnych przeciągach, jakie nie owiewały. Wróć na Dukana i przejdx wszystkie fazy. Wszystko wróci do normy. Mówię Ci.

  • mefisto56

    mefisto56

    9 lutego 2014, 07:33

    Wszystko powolutku wróci do normy , tzn. pracy będziesz miała więcej i zrobi się wreszcie ciepło !!! Pozdrawiam źyczę miłej ńiedzieli !!! Krystyna

  • Alianna

    Alianna

    8 lutego 2014, 17:46

    Współczuję i pozdrawiam :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.