Zima dokucza też ptakom, które dokarmia mama. Boją się brodzić w śniegu i niechętnie siadają na ziemi, żeby się najeść do syta. Przylatują całe stada nie tylko gołębi i wróbli. Ostatnio były jakieś takie czarne podobne do szpaków. Sarny w tym roku oczywiście już nie przychodzą, ponieważ szczelne betonowe ogrodzenie od strony sadu, zamknęło im drogę. Ciekawe kto je teraz dokarmia i czy w ogóle ktoś o tym pomyślał. Biedne są zwierzęta w takie mrozy. Wiele ich nie przetrwa niestety. Szczególnie zagrożone są bezpańskie psy i koty jeśli nie znajdą schronienia.
Dietę trzymam, ale trochę przytyłam. Zobaczymy co będzie dalej. Dzisiejsze menu: Jogurt, szklanka kapuśniaku z kwaśnej kapusty/rzadkiego/, mandarynka, zupa cambridge, sałatka warzywna.
A na koniec trochę muzyki, którą ostatnio słucham...
jasia242
25 stycznia 2014, 17:49muzyka akurat dla mnie. Ja dokarmiam ptaszki ,mam karmnik przed oknem w kuchni. Na spacerze widziałam na polu daleko 5 sarenek.Pozdrawiam
ewakatarzyna
25 stycznia 2014, 15:50Do mnie też przychodzą sarny. Dla nich najgorszy jest nie tyle brak jedzenie, bo to sobie znajdą, ale to, że nie mają wody, bo zamarzła przy takich mrozach.
Meredy
25 stycznia 2014, 12:36A ja przed GEMA sobie nie posłucham;(
Alianna
25 stycznia 2014, 12:34Muzyka piękna, ale nie na mój dzisiejszy ból głowy :-) Buziaczki