Teraz siedzę przy piecu z kubkiem parującej herbaty z rumem opatulona kołdrą i grzeję się. W domu już wprawdzie jest ciepło, ale ja przemarzłam dodatkowo w czasie podróży na pocztę. A jechać musiałam.
Po południu planuję relaks i zajęcie się czymś przyjemnym. Co będę robić jeszcze nie wiem, ale kusi mnie przypomnienie sobie baletu Jezioro łabędzie, który znalazłam na You Tube...
Dietę trzymam, ale od kilku dni waga nie spada. Czyżby przestój tak szybko. Jak to możliwe? Zawsze to mi się przytrafiało najwcześniej po 10 dniach. I co teraz? A może jeszcze spadnie? Coraz bardzie mnie kusi dieta norweska i jak jeszcze kilka dni waga nie drgnie chyba na nią przejdę na kilka dni. Jest w niej dużo jajek a więc białka, które powinno rozbujać metabolizm. Myślę też o dniu z owsianką raz w tygodniu, ale może poczekam aż trochę cieplej się zrobi.
Dzisiejsze menu:jogurt, boczniak w panierce plus ogórek konserwowy, surówka z kapusty kiszonej i marchwi, czereśnie z kompotu, zupka cambridge.
gilda1969
24 stycznia 2014, 14:27Piękny to balet.. A przestój przejdzie:) Zobaczysz:)
Alianna
24 stycznia 2014, 14:23Nie poddawaj się tylko. Takie przestoje to normalka. :-)
ewakatarzyna
24 stycznia 2014, 13:52O właśnie, herbata z rumem to co mnie postawi na nogi, bo jakieś przeziębienie łapię. Ale to wieczorkiem.