Wstałam dzisiaj o 9 i po 12 zdążyłam już wrócić z ,,miasta". Zima trzyma. Wszędzie oblodzone chodniki i jakby mniejszy niż zwykle ruch. Mniej samochodów i mniej ludzi. W banku czekałam 2 minuty, w sklepie budowlanym pustki, na przystanku ławki wolne, w autobusie miejsca siedzące w obie strony. Tak to ja mogę jeździć i nie narzekać. Nawet specjalnie nie zmarzłam.
Teraz sobie siedzę z drugą kawką, grzeję się i buszuję w internecie. Żyć nie umierać. Po południu czeka na mnie sporo przyjemności. Po pierwsze malowanie, po drugie wiersz na portal i napisanie kilku haiku zimowych, które już za mną chodzą. Może też zafunduję sobie dodatkową medytację dla duszy, a wieczorem mam ochotę na domowe SPA z olejkami i świecami w łazience. Muszę się zrelaksować, bo w nocy mam dwa zabiegi Reiki dla chorych kocurków z Niemiec.
Od dwóch dni waga ani drgnie mimo zachowania ścisłej diety bez podjadania. Poczekam jeszcze parę dni i ewentualnie dietę na krótko zmienię na taką bardziej białkową np. norweską. Takie zmiany podobno podkręcają metabolizm. Dzisiejsze menu: twaróg chudy z tuńczykiem, kromeczka chleba chrupkiego z paprykarzem i rzodkiewką, 2 kotlety sojowe w pojedynczej panierce plus 1 ziemniak, surówka z kapusty białej plus papryka, cebula, ogórek kiszony i marchew oraz zupka cambridge. Do tego zioła, woda, medytacje, Reiki i afirmacje...Wczoraj zamówiłam jednak mieszankę kropli Bacha i czekam na przesyłkę.
A na koniec coś dla duszy...
magdasobejko
23 stycznia 2014, 16:39i tez p0d0ba się jak jadę a na dr0dze nie ma k0rk0w :) i i|e czasu m0żna za0szczędzić :):) A c0 d0 wagi t0 też mnie wkurza jak nie chce drgnąć ,a|e nie dajemy się i wa\czymy k0chana
gilda1969
23 stycznia 2014, 14:30Ach, jak Ci dobrze.. takie życie będę właśnie wieść, kiedy już będę na emeryturze:) Będę malować, pisać, głaskać koty i cieszyć się każdym dniem, odkrywając go z zachwytem na nowo:) Bez pośpiechu, bez nerwów, bez zgiełku i pilnych spraw:) I jeszcze bujany fotel, koniecznie taki sobie sprawię:) Do czytania:)))
Alianna
23 stycznia 2014, 13:46To normalne, że w pewnym momencie waga staje, a nawet czasami wzrasta. Frustrujące to, ale trzeba przeczekać. Pozdrawiam cieplutko.