Dzisiaj zapomniałam o śniadaniu za to na obiad zjadłam ponad pół talerza makaronu z kapustą kiszoną, marchwią, pieczarkami, cebulą i ziołami. A na kolację będą kotlety z kalafiora z chutney bez chleba oczywiście...Jedzenia sporo na dzień ale mam nadzieję dużo kalorii spalić bo za chwilę idę do sadu sadzić młode drzewka, które właśnie przyniósł kurier. Wprawdzie kopać doły będzie mój pan ale i ja się sporo naschylam co dla osoby unikającej na co dzień wysiłku fizycznego to już spory wyczyn. Drzewek jest 5 w tym brzoskwinia, czereśnia, 2 wiśnie i jabłoń...W przyszłym roku będą być może następne jeśli grusz i śliw nie da się uratować i pobudzić do owocowania dużymi dawkami nawozu...Mam zamiar też posadzić leszczynę...
Działam też robótkowo czyli jestem w trakcie robienia skarpet na szydełku, wianka na drzwi i lampionu ze słoika a szycie takie na już czyli zasłony do pracowni i lambrekiny do kuchni i przedpokoju czekają.
Czekają też na mnie książki i do czytania i robótkowe a dziś listonoszka przyniosła jeszcze 2 w tym jedna z malarstwa i jedna z szydełkowania...
Piszę też wiersze z tym, że zaczęłam przygotowywać następne tomiki...
Sen o jesieni
wczoraj nim północ
posrebrzyła mi rzęsy
dziwny sen mi się przyśnił
jesień z szelestem
zanurzająca się
w falach mgły
klucz żurawi
szybujący z wiatrem
ku wzgórzom
w oranże i brązy przybranym
i anioł
w wieńcu z głogów
na włosach miękkich
jak nitki babiego lata
uśmiechnął się
obsypał złotem
podał dłoń
i odpłynęłam
z oczami pełnymi
wilgotnych kasztanów
araksol
22 października 2013, 13:43Oby oby...
vita69
16 października 2013, 11:51plany ruchowe bardzo fajne:) jak się bedziesz pilnowac to jojo nie będzie:)..................... ciekawy ten wiersz..............