Apetytu nadal nie mam i mało jem a raczej zmuszam się. I tak na śniadanie zjadłam 2 plasterki schabu wędzonego, na obiad z trudem przełknęłam kawałek mięsa z sosu i 2 małe ziemniaki a na kolację przygotowałam sobie szklankę bobu. Oprócz tego w ciągu dnia zjadłam 2 spore marchewki. I dość. Więcej jedzenia na dziś nie planuję...Jutro będzie więcej pokus bo mam zamiar upiec bułki z domowym serem, który zrobiłam wczoraj...
A teraz zmykam do pracy czyli sprzątania w szafkach kuchennych i może szycia lambrekinu...
A później, jak się na ulicy zrobi ciszej, planuję medytację z agatem mszystym...
Agusia948
11 sierpnia 2013, 17:16nareszcie chłodniej, od tych upałów już oszaleć można..
jasia242
11 sierpnia 2013, 12:14Pozdrawiam ,Jasia
ewakatarzyna
11 sierpnia 2013, 10:12Moje koty też szczęśliwe wróciły do ogrodu i wylegują się na chłodnej trawie. Już nie mogłam patrzeć jak leżały takie bez życia w domu. na mokrych ręcznikach.
gilda1969
10 sierpnia 2013, 20:12Kiedy pogoda wraca do normalniejszych temperatur to wszyscy od razu czujemy się lepiej i lżej. Piszesz, że opuchnięcia spowodowane upałami zeszły, mam to samo, czuję się dużo lżejsza i rześka. Szklanka bobu na kolację to bardzo dobry i smaczny pomysł:) też lubię:) a medytacje.. achh.. jak dawno już tego nie robiłam.. Pozdrawiam cieplutko.
aleschudlas
10 sierpnia 2013, 19:27ah wszyscy się cieszą 'normalną' pogodą prócz mnie :D
joluniaa
10 sierpnia 2013, 19:01ja gdzies wyczytalam ze dobrze jest pic herbatki z pokrzywy albo skrzypu polnego,maja swietnie wlasciwosci,poczytaj a sama zobaczysz co sie o nich pisze,,,