No to dałam czadu.. w nocy impreza urodzinowa koleżanki, pełno chipsów, słodyczy, jedzenia i innych kalorycznych rzeczy. Pomijając tą noc obżarstwa, dzisiejszy dzień wyglądał tak:
Śniadanie: dwie kromki chleba z wędliną i pomidorem plus jajecznica + kawa.
Kawałek tortu urodzinowego. Pełno masy, biszkoptu.. mniaam, ale odchudzanie nie lubi tego....
Obiad: Gotowany kurczak w sosie, mała łyżka ziemniaków, sałata zielona.
Kolacja: Koktajl z trzech brzoskwiń, jednego banana, pół kubka dużego jogurtu i łyżeczka otrębów.
Ponadto, chwilę temu zjadłam jeszcze jedną brzoskwinie.
Ponadto ponadto, zjadłam malutkiego snikersa, i kindera.
Podsumowując, nie jestem zadowolona z siebie, najbardziej z tego powodu, że dzisiaj nie ćwiczyłam bo byłam padnięta po imprezie, najadłam się na imprezie więcej niż mogłam. Generalnie, dobra do dupy. Nie trzymam się odstępów między jedzeniem. Zero zadowolenia z siebie.
Dobrej nocki. :)
cathleen.x
27 sierpnia 2015, 19:56Zdarzają się lepsze i gorsze dni. Należy tylko pamiętać, że pomimo tego, że wyszło gorzej NIE WOLNO się poddawać. Trzeba walczyć ! :) Trzymam kciuki.
jamida
27 sierpnia 2015, 07:35No to teraz pozostaje tylko wrocic na dobre tory