Cześć Kochane.
Na wstępie - dziękuję że ze mną jesteście, że zaglądacie, że się odzywacie, cudownie!!!!
Jakoś czas leci. Nie powiem by było super łatwo. Nie za bardzo kiedy w tygodniu mam czas na przygotowywanie posiłków. Wybieram te najmniej czasochłonne. Do tego wybieram też coś co można przygotować dla całej rodziny. Poprzednio jak odchudzałam się z Vitalią nie pracowałam (byłam na macierzyńskim) obecnie tak jak już pisałam pracuje bardzo dużo, i czas na wszystko mam ograniczony. Z zazdrością patrzę na niektóre moje koleżanki, które mają możliwość finansową (ja aż tak dobrze nie mam...) na kupno diety pudełkowej. Choć powiem szczerze byłoby mi chyba jednak żal tej kasy. Bo w Warszawie jednak to spory wydatek by ktoś przygotował i przywiózł do pracy te pudełka z dietetycznym posiłkiem/posiłkami...Nie mniej jest to super wygodne, nie trzeba nic liczyć, nic przygotowywać, wszystko podane na tacy...Niom ale ja mam swoją dietę i nie jest źle. Problemem są jednak słodycze. We środę moja koleżanka miała imieniny i naprawdę trudno było się oprzeć 3kg różnych cukierasów...
Ale na pewno nie zjadałam ich tyle co kiedyś... Czwartek i piątek też obfitował w biurowe słodkości, ale jakoś dawałam radę, przynajmniej zakończyć na jednym... Gorzej było wczoraj i dziś. Wczoraj (sobota) byłam na szkolnym pikniku rodzinnym starszego syna, na który upiekłam Brownie. Plusem było to że zabrałam na ten piknik oboje dzieci, i o tyle o ile Antoś (12l) biegał i radził sobie już sam, tak za Jaśkiem biegałam ja (ponad 3 godziny na słońcu i w ruchu- spaliłam się na buraka, oczywiście nierówno, wyglądam jak producentka mleka "Łaciate"). Także i ze słodkości coś wpadło. Ale innych rzeczy za to jadłam niewiele i myślę że po zsumowaniu OK. Dziś troszkę słodkości też wpadło (weekendy są jednak i były zawsze najgorsze dla diety) ale za to zrobiłam na rowerze 17 km, i jestem z siebie dumna. Nie wiem jeszcze jak, ale muszę Endomondo połączyć z Vitalią.Lubię tę aplikację, dodaje powera:-)
Także oprócz średniej diety miałam bardzo aktywny weekend i jestem pod tym kątem zadowolona. Waga jak widać nieco drgnęła (uff), ale to dopiero początek... Jutro poniedziałek, idę szykować sobie posiłki:-)
Trzymajcie za mnie kciuki. Będę się starała w tygodniu dać znać.
Ps. A takich miałam gości na tarasie ;-)
Buziaki serdeczne!
pozdrawiam
Ania
Tangerine75
3 czerwca 2017, 16:32Dasz radę bez pudełek... ja dałam i tak jak Ty starałam się to pogodzić z posiłkami dla córek. A to już wyższa sztuka gotowania i główkowania... ;)) Piękny taras i ogród tam masz ...pozytywnie zazdroszczę... Pozdrawiam
Anulka_81
4 czerwca 2017, 21:25Dzięki za wsparcie:-) Taras to zasługa małżonka, zbudował go od podstaw, i huśtawkę też, i w sumie ogród cały to jego "działka", ja tylko mówię co bym chciała;-) Choć na początku było ciężko, razem rozwoziliśmy tony ziemi, kopaliśmy, etc. Dużo kalorii tam straciłam, teraz już mogę "leżeć" ;-) buziaki
Weronika.1974
29 maja 2017, 19:25dobrze Ci idzie, a upadki są wpisane w sukces ;-)) Piękny taras i fajni goście, hehehe ;-))
Anulka_81
30 maja 2017, 08:13Dziękuję ślicznie: -) buziaki
aska1277
29 maja 2017, 17:29Brawo :) Zuch dziewczyna :)
aska1277
29 maja 2017, 17:08Początek walki ;) później będzie lepiej :) cierpliwość Nas wynagrodzi heheh
Anulka_81
29 maja 2017, 17:22Dzięki kochana:-) dziś bez słodkości: -)
am1980
29 maja 2017, 08:42Ach te nieszczęsne weekendy, znam to doskonale...
Anulka_81
29 maja 2017, 17:22Oj tak...buuuu
Greta35
29 maja 2017, 05:24Pieknie ci idzie, a slodycze to zmora wiem cos o tym...trzeba walczyc o kazdy posilek o kazdy dzien :)
Anulka_81
29 maja 2017, 17:22To prawda.człowiek sam ze sobą musi walczyć...okropne...
VITALIJKA1986
29 maja 2017, 00:21Ja bym chciala ta diete ale kasy brak na diete pudelkowa ehhhhh moze kiedys?teraz tylko dieta Mz:D
Anulka_81
29 maja 2017, 17:23Oj tak... mi też kasy na pudełka szkoda.sama sobie robię: -)