Cześć Kochani, rany dziś już czwartek. Czas pędzi jak durny... Dziś się dowiedziałam, że na pewno 5tego melduję się w pracy. Nowy zespół, nowe obowiązki, troszkę tylko znajomych twarzy (niestety były zwolnienia grupowe)... I tak to. Nie wiem jak psychicznie zniosę rozłąkę... Wierzę że Jasiek przyzwyczai się do mojej mamy:-))) Pięknie się razem bawią. I muszę przyznać szczerze, że najbardziej niegrzeczny jest przy mnie. Przy babci spoko, przy mężu jak w zegarku, przy mnie tajfun... Nie wiem jak to będzie. Mam wiele obaw... Jak ja wszystko sobie ułożę... Znowu bardzo rano będę wstawać, żeby szybciej być w domu... W pracy minimum 8,5 godz, plus 2 godz dojazdy co najmniej... Czyli prawie 11 godzin poza domem... brr... Ale jakoś to przetrwam, wszak pracować trzeba:-) Mam na kogo:-)
Co do dietki to dziś tak na 80%, troszkę słodkiego wpadło, niestety. Chyba podświadomość, że od jutra już żelazne i stanowcze NIE dla słodyczy...
Z aktywności to godzinny spacer z Jasiem (a raczej biegania za Jasiem) na świeżym powietrzu, w domu 100 brzuszków, i długo dziś (ponad 30 min) odkurzałam, więc aktywność jako taka była. W każdym razie nie leżałam ani minuty od rana;-) Bo jak wiadomo w domu zawsze jest coś do zrobienia;-)
A takie mam krokusiki przed domem:-))))
Jeśli chodzi o pieska to b/z. Nie ma odważnego który by podjął decyzję. Jutro ma mieć USG. Zobaczymy.. Aczkolwiek kiepsko to widzę, jest trzy tygodnie po operacji a jest gorzej niż przed. Już sama wody nawet nie pije, tylko ja poimy....
Ale żeby za smutno nie było, to jutro idę do fryzjera, i sama nie wiem o ile obetnę włoski, zrobię refleksy jakieś... Potem wybieram się do CCC po jakieś baleriny do biura... i w ogóle muszę się jutro "odstresować" bo za dużo mi się nagromadziło ostatnio "twardych" przeżyć... Poza tym powinien dotrzeć (kurierem) mój nowy telefon:-)))
Dla rodzinki zrobiłam atmosferę cynamonową i upiekłam im dziś szarlotkę (wiem że święta były, i że jeszcze kawałek makowca stoi, ale nie chciałam żeby jabłka mi się zmarnowały- za dużo kupiłam przed świętami...)
A ogólnie jadłam dziś tak:
owsianka kakaowa na wodzie z bakaliami i łyżeczką miodu:-)))
ziemniaki z wody, pieczarki z cebulką na oleju z jogurtem-)
mały banan, chude mleko, kakao (3/4 wypił Jaś)
Mało jedzenia nie było... Ale byłam głodna jakoś dziś... Może to ze stresu... Ale apetyt był, nie przeczę;-)
Pozdrawiam Was serdecznie i miłego piąteczku życzę
Ania
xwxexrxoxnxixkxa
1 kwietnia 2016, 21:31Oj To tak jak U nas Hanna jest grzeczna ze wszystkimi tylko nie ze mna buuuu:) hehe dasz rade Kochana tylko pamietaj o pudelkach do pracy aaaa ja wroce za jakies 11 12 miesiecy haha
Elzbieta.Elzbieta2016
1 kwietnia 2016, 21:23Świetne zdjęcie, Anulka. Dobrze Ci w tej fryzurze. I krokusiki masz piękne, i szarlotkę, i jedzonko. Dobrze że już po świętach. Pora się wdrażać w dietę i gimnastykę. A w pracy dasz sobie radę, Dziewczyno. Babcia to prawdziwy skarb. Poradzą sobie we dwójkę z Jasiem na pewno.
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 21:31Dziękuję bardzo, buziaki serdeczne!
Palciaaaa
1 kwietnia 2016, 19:46Z powrotem do pracy będzie Ci ciężko w pracy będziesz myślała o małym jak tak miałam po powrocie.Dasz radę do każdej sytuacji trzeba się przyzwyczaić najważniejsze,że zostawiasz Jasia pod bardzo dobrą opieką.Co do dojazdu do pracy to Ci współczuję (kiedyś pracowałyśmy po sąsiedzku;) Co do Lenki to mam nadzieję,że uda się jeszcze coś weterynarzowi zaradzić.Nie życzę Ci abyś przeżywała to co ja teraz mojego Leona w piątek przed świętami zabił samochód więc święta mieliśmy smutne.
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 21:29Ojej rzeczywiście bardzo:-((( Niom mamy promil nadziei... od dziś...
Weronika.1974
1 kwietnia 2016, 17:19po tygodniu w pracy nie będziesz pamiętała już, że tyle Cię nie było :-)) czasami są takie dni, ze by się zjadło konia z kopytami i jeszcze mało ;-)) a pamiętasz, ze od dzisiaj 0 słodyczy przez cały kwiecień??? ja pamiętam!!! ;-))
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 21:27Ja też, 0 słodyczy dziś i to było chyba w tym dniu najpiękniejsze:-)
obs23
1 kwietnia 2016, 16:39Ależ ty kusisz tymi daniami,aż mam język do podłogi :) życzę łatwego powrotu do pracy....
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 21:26Dziękuję, :-))) buziaki!
aluna235
1 kwietnia 2016, 16:14Po tak długiej przerwie to bez wątpienia powrót do pracy będzie trudny, nie sposób nie mieć obaw. To zupełnie naturalny objaw, ale kto da rade jak nie Kobietka? My dziewczyny świetnie sobie radzimy z takimi sytuacjami, i my dziewczyny martwimy się tysiącami spraw, często niepotrzebnie, ale tak już mamy. Będzie dobrze. Owsianka na miarę Jamiego Oliwiera czy Janka Paszkowskiego. Mniam. Moc uścisków
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 21:26buziaki, dzięki za ciepłe słowa:-)))
Annanadiecie
1 kwietnia 2016, 10:49Jeśli chodzi o powrót do pracy, to bardzo Ci polecam skorzystać z możliwości powrotu na niepełen etat. Jako kobieta wracająca po macierzyńskim z prawem do urlopu wychowawczego masz prawo zawnioskować do pracodawcy o niepełen etat (art. 186 KP) maksymalnie do połowy etatu - UWAGA! Max na 12 miesięcy. Korzystasz wówczas z pełnej ochrony przed zwolnieniem (tak, jakbyś była w ciąży). Ja korzystałam przez kilka miesięcy po powrocie do pracy po obu ciążach - obniżałam etat do 6/8 i było znacznie łatwiej..... Pomyśl:-)
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 12:52Muszę najpierw sprawdzić co i jak w pracy... wiesz,żeby ją utrzymać;-) Bo czasy mamy średnie... jakby nie było... buziaki:-)
roogirl
1 kwietnia 2016, 00:38Będę trzymała kciuki za badanie i oby dało się jednak coś zrobić. Usypiania zwierzaka to jedna z najpaskudniejszych rzeczy. Uczestniczyłam w czymś takim raz i nigdy więcej. Jak zwykle przepysznie na zdjęciach aż się napatrzeć nie mogę. Krokusy też fajne, pierwsze oznaki wiosny to jest to :)
Anulka_81
1 kwietnia 2016, 12:50:-)))
ellephame
31 marca 2016, 22:50Piękna wiosna u Ciebie :) Na pewno dasz radę w pracy. choć 11 godzin poza domem to trochę długo. Jedzenie wygląda pysznie i zdrowo więc jest OK :) Buziaki xx
Anulka_81
31 marca 2016, 23:30Takie życie.... Ale trzeba iść do przodu:-) buziaki!
EwaFit
31 marca 2016, 22:47No to po tylu dniach nieobecnosci w pracy na pewno będzie ci sie na początku trudno przestawić z pracy w domu na pracę poza domem :) Ale....trzeba to zrobic, i dla siebie i dla rodziny. pzdr
Anulka_81
31 marca 2016, 23:30Masz rację, trzeba i już:-)
doloress1988
31 marca 2016, 22:46Zazwyczaj tak jest że przy mamie dziecko jest całkiem inne niż przy tacie czy babci... przy mamie sobie na więcej pozwala :P życzę udanego powrotu do pracy - swoja drogą też bym poszła popracować - tylko ta rozłąka najgorsza :( buźki!
Anulka_81
31 marca 2016, 23:28Oj najgorsza;-(
agacina81
31 marca 2016, 22:36No i po co to zdjęcie szarlotki wstawiłeś? No po co? Chodzi za mną juz długo ;) śliczne te kwiatki masz przed domem :) zobaczysz jak w pracy 'odpoczniesz'. Tez sie zastanawiałam jak dam radę, ale szybko sie przyzwyczaiłam :)
Anulka_81
31 marca 2016, 23:28:-) Widzisz, bo za mną też "chodziła", a jeszcze tyle jabłek mogło się zmarnować;-))))
Anika2101
31 marca 2016, 22:18Będzie dobrze zobaczysz, dzieci zawsze przy mamie najbardziej łobuzują. Wow to już niedługo powrót do pracy dugie godziny poza domem, ale jak mówisz trzeba rodzinę utrzymać. Trzymam kciuki za wyzwanie bez słodyczy podziwiam !! Kochana każda kobieta powinna mieć czas dla siebie fryzjer może co 2 miesiąc ale kosmetyczka raz w miesiącu obowiązkowo. Pochwal się nową fryzurką miłego wieczoru buziaki xx
Anulka_81
31 marca 2016, 23:27Pochwalę:-)))