Cześć Kochani! Mam nadzieję, że w świąteczny dzień trzymaliście się dzielnie:-) Ja byłam grzeczna tak na 80%, zawitał @ i wiem skąd te ciągoty na słodkie. Dziś niestety apetyt miałam, i konia z kopytami bym zjadła Ale jakoś zadowoliłam się innymi darami natury ;-) Dzień spokojny, starszy z mężem mieli wychodne do kina- zaliczyli nowe Gwiezdne Wojny i moc jest z nimi Ja sobie Jaśkowałam spokojnie, choć trudno to spokojnym nazwać. Jasiek nie wiem kiedy nauczył się wkładać/wyjmować wtyczki z kontaktów. Oczywiście nikt na to jemu nie pozwala, wszystko w zasadzie pochowane ale... Kabel od choinki... odkurzacza... wystarczy na chwilkę coś zostawić... Poza tym penetruje szafki, wszystkie które zdoła otworzyć, i wyjmuje co się da... Więc biegam za nim, i czas leci i kalorie też.
Z innych sportów to popedałowałam na moim stacjonarnym rowerze 9 km, z nie lada obciążeniem, spaliłam około 250 kcl w 42 min, także oki, może szału nie ma ale jak na mnie dziś- to bardzo dobrze :-)
Jutro jadę do job (miałam w piątek, ale dostałam info że jutro lepiej żebym była) razem z Jaśkiem, także dzień będzie pewnie rozregulowany posiłkowo, ale postaram się jakoś to zorganizować, żeby przerw za dużych nie było.
Jadłam tak
serek wiejski, orzechy i 5 mini chlebków z dżemem (100% owoce, bez dosładzania) na drugie "super czeko", czyli banan, 2 łyżeczki kakao, mleko chude- miks obiad też vitaliowy, ale nie do końca mnie urzekł, makaron (70 gr) plus cebulka, plus twarożek (moim zdaniem lepsza byłaby feta, twaróg był za suchy...)... z założenia miało smakować jak "ruskie pierogi" a podchodziło podeszwą zajadłam to pyszną gruszką :-) (nieplanowana) a potem na podwieczorek było to a na kolację zjadłam kaszę pęczak (kocham ją) z sosem, który zrobiłam wczoraj dla wszystkich (stwierdziłam że też sobie troszkę zjem, żeby już oddzielnie nie robić nic innego)
Mam nadzieję, że WY też byliście aktywni :-)
pozdrawiam ciepło
Ania
iw-nowa
7 stycznia 2016, 14:42Też uwielbiam pęczak, w ogóle kasze. U mnie dziś po wczorajszym dniu trochę dziwnie, ale był trening, a dziś też zaplanowany. Ale poza tym mam totalnego lenia. :) Mam nadzieję, że do jutra minie, bo trochę planów jeszcze mam :))). pozdrowienia!
Anulka_81
7 stycznia 2016, 22:02Dobry leń,nie jest zły;-) czsem trzeba dać czas tylko dla siebie :-))) buziaki
Annanadiecie
7 stycznia 2016, 14:42O pęczkau dawno nie jadłam, a też bardzo lubię! Pozytywnie tu u Ciebie, wiesz?
Anulka_81
7 stycznia 2016, 22:01Dzięki,staram się rozsiewać dobrą energię :-)))
kargar
7 stycznia 2016, 10:43narobiłaś mi ochoty na ten koktajl czekoladowy , dziś u mnie zagości na 2 śniadanie :)) pozdrawiam :)
Anulka_81
7 stycznia 2016, 12:23I smacznego :-)))
Eilleen
7 stycznia 2016, 06:21Ostatnio wyswietlila mi się propozycja z tym makaronem ale i tak nabiału nie jem więc nie skorzystałam. :-)
Anulka_81
7 stycznia 2016, 09:22I dobrze zrobiłaś:-)))pozdr.:-)))
aluna235
6 stycznia 2016, 22:14Bardzo podoba mi się określenie "Jaśkowanie" :) :) :) Wcale nie zjadłaś jakoś dużo "nadprogramowych kalorii", bardzo nie lubię kiedy jakieś danie jest nietrafione tak miałam z zupą bananową chyba curry w niej było, ale poza tym to obiadki i cała reszta bardzo mi smakowały w SD :) "Najważniejsze że regularnie jadłam i że poćwiczyłam:-) " - i tego się trzymamy :) :) :) Buziolki
Anulka_81
6 stycznia 2016, 22:34w zasadzie te Jaśkowanie sama wymyśliłam :-)))) Ale bardzo to odpowiada wszystkiemu co robię razem z Jasiem :-) Wiesz ważne jest żeby było smacznie, ale z drugiej strony jeśli się nie spróbuje to się nie będzie wiedziało czy coś jest dobre:-) Co do przeginania, ja zawsze muszę się usprawiedliwić (hhiihihihih), ale wtedy łatwiej mi się zasypia, z czystym sumieniem:-) buziaki
cynamonowy44
6 stycznia 2016, 22:07A to dziwne, bo dziś u mnie królowały jakie słodkości;( Ale głową do góry, będzie lepiej. A Ty z małym masz dużo ruchu, uczestników super sprawa;)
Anulka_81
6 stycznia 2016, 22:29Ha, życie bez cukru nie byłoby życiem tylko jakimś bytem... Pamiętasz Matrix i ich marzenia o smakach i jedzeniu, zamiast "papko-brei"... :-)
ellephame
6 stycznia 2016, 22:06Tyle nadprogramowych kalorii to jak nic. Ważne że zdrowo :) pozdrawiam
Anulka_81
6 stycznia 2016, 22:27Oby w boki i wprzód nie szło ;-)
Anika2101
6 stycznia 2016, 22:04Widzisz niektóre dzieci są strasznie ciekawe wszystkiego, mój nie otwierał szafek i raczej był grzecznym dzieckiem , ale za to pranie mi się prawo setki razy...... na poprzednim mieszkaniu pralkę mieliśmy w kuchni i jak zaczął chodzić to go strasznie te przyciski interesowały, tylko nie zwróciłam uwagi a pranie znów przestawione. Co do obiadu twojego to dobry komentarz -:)
Anulka_81
6 stycznia 2016, 22:26Mój Antoś (starszy) też był mega grzeczny, nic nie ruszał, nie przestawiał, bawiła się zabawkami... a ten jest inny... Dla 10 lat różnicy i mamy w domu pokolenie "touch", przecież on już wszystko będzie miał dotykowe:-) Jak dorwie mój telefon to tylko naciska:-) Na pralkę tę naciska, na zmywarkę, na piekarnik (mam nisko) ... ach :-))) Tak obiad był średni;-)
EwaFit
6 stycznia 2016, 22:02Przy małych dzieciach trzeba mieć oczy dookoła głowy....ja juz to ma za sobą, ale wiem co przeżywasz ...Super, że trzmasz dietę, drobne wpadki nie mogą/nie powinny zmieniać naszego nastawienia do odchudzania, moze czasem czujemy się źle, ale jesteśmy ludżmi, Lepiej chudnąć wolnie ale z dobrym zdrowym, rozsądnym nastawieniem, aniżeli szybko i po 2 miesiącach wrócic do starych nawyków....
Anulka_81
6 stycznia 2016, 22:24Święta prawda, już zdarzyło mi się kiedyś schudnąć extra szybko i jeszcze szybciej przytyć z nawiązką, teraz chcę wolniej i na amen :-)